Wątek: Strefa Zimy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-01-2016, 16:34   #232
TomaszJ
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
Zoltan Hradetzky dobrze radził sobie z narzędziami, nawet to lubił. W wolnych chwilach serwisował nawet egzoszkielety w Chartumie, co wypełniało nudę pomiędzy zleceniami. Co innego jednak grzebać w sprzęcie który się zna i lubi, a co innego z musu, w gównianych warunkach. Ale motywacja była - skutery naprawdę im się przydadzą. Dlatego wraz z Buckmanem przestali kręcić nosem na staromodne narzędzia i składali do kupy japońskie motory śnieżne.
- Mam nadzieję, że choć trochę podziałają - marudził węgier - jakoś nie do końca mam zaufanie do japońskiego sprzętu w warunkach arktycznych.
Miał takie same wątpliwości co do systemu kierowania ogniem swojego mecha i precyzyjnych układów autogranatnika. Póki co były bezpodstawne. I nieaktualne.
Problemem okazały się akumulatory. A właściwie ich zawartość.
- Puste jak kościół w poniedziałek. Trzeba będzie pobawić się w pajęczarza i zrobić na lewo wpięcie w lokalną infrastrukturę. Skoczę wyszabrować kabli i rozejrzeć się za jakimś dogodnym miejscem do kradzieży prądu. Złodziei prądu łapią wcześniej czy później, ale my nie zabawimy na tyle długo, by wykryto niezgodności w poborze. Nie przypominam sobie, abym to robił kiedyś, ale od strony technicznej to pestka.
O ile w syberyjskiej temperaturze, przy brakach narzędziowych cokolwiek może być pestką...

* * *

Kilkadziesiąt minut później wciąż wszystko było w powijakach, zarówno plan jak i wykonanie. Zoltan wrócił do do kryjówki z naręczem jakiś kabli, nie wiadomo czy dobrych, kląc na to, że chyba wszystkie skrzynki w Norysku przysypało. Nagle zatrzymał się i uśmiechnął.
- Tak grzebię w tych kablach i grzebię i przyszło mi do głowy rozwiązanie alternatywne. A gdyby tak zamiast szukać dobrze ukrytej fabryki iść właśnie śladem prądu? Złapalibyśmy namiar na jakiegoś inżyniera z tutejszej elektrowni i podpytali, czy aby w jakieś miejsce nie idzie o wiele za dużo mocy. W końcu jak pod jakąś kopalnią lub fabryką jest kompleks produkujący super broń, liczby nie będą się zgadzać.
- Ja wiem? Jeśli te ich wycieczki nic nie dadzą, można spróbować - odpowiedział Buckman. - Lepiej tak niż tylko liczyć na fart.
- Nie musimy od razu porywać dyrektora, wystarczyłoby posmarować łapę jakiemuś inżynierowi niższego szczebla. W końcu to tylko dane, nie opłacalibyśmy zdrady czy Bóg wie czego. Spytamy reszty.
 
__________________
Bez podpisu.

Ostatnio edytowane przez TomaszJ : 14-01-2016 o 23:22. Powód: Bubel w poście!
TomaszJ jest offline