Pemudi aż podskoczyła z radości, widząc naszyjnik w dłoniach Elayne.
- Wiem, czego szukasz. - Skinęła głową, gdy elfka zadała swe pytanie. - Musisz iść tam - wskazała kierunek - aż nie dotrzesz do ruin świątyni. Tam rosną te grzyby. My tam raczej nie bywamy, bo nie jadamy tanduk rusa ani tumbuhan, a po zwalonych kamieniach źle się chodzi. To teren dobry dla zwinnego tu-pai. Ludzie też tam by mogli chodzić, ale nie my.
- Powiadają też niektórzy - dodała po chwili - że widywano tam duchy, że stary posąg się tam przechadza, ale to są bajki dla tamariki. Dla małych hata. Dzieci. - Odnalazła odpowiednie słowo. - Parę razy widziałam posąg i zawsze stał na swoim miejscu - dodała. |