- To stale ja ci jestem winna przysługę - zapewniła ją Pemudi.
Gdy po paru krokach Elayne odwróciła się, by pomachać ręką na pożegnanie, zobaczyła jak Pemudi zakłada naszyjnik.
Powietrze zawirowało i w ułamku sekundy na miejscu kobiety-jelenia stała wpatrująca się w elfkę łania, z wyrazem pyska, który śmiało można było uznać za rozbawiony.
Elayne przez moment zastanawiała się, w co też ona by się zamieniła, gdyby uległa pokusie. Zrezygnowała jednak z podjęcia takiej próby, ograniczając się jedynie do ponownego pomachania na pożegnanie.
* * *
Czy bez pomocy Pemudi trafiłaby bez problemu w miejsce pełne interesujących ją grzybów i liści?
Trudno było jednoznacznie powiedzieć, ale czas, jaki Elayne poświęciła na odzyskanie naszyjnika, z pewnością zwrócił się w trójnasób.
Przy prowadzącej do szerokich schodów ścieżce stał posąg. Zapewne to o nim wspomniała Pemudi.