Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-01-2016, 23:37   #94
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Cooper uśmiechnął się przebiegle.

- Masz to urządzenie ze złej strony. Musisz ulepszyć zabezpieczenie broni sejsmicznej. Złamało się wręcz samo - powiedział i odszedł niespiesznie.

Do wynurzenia pozostało już niewiele czasu. Do kajuty postanowił nie wracać, by przeanalizować najprawdopodobniejszy scenariusz wydarzeń uzupełniony o nowe dane. Nadal były one trzema osobnymi historiami nieskorelowanymi czasowo.

Pierwsza historia była polityczna.
Black Cross testowało broń dla Wolnych miast, a agenci Hanzy dowiedzieli się o tym. Hanza postanowiła wyprzedzić mające nadejść uderzenie i sprowadziła zarażonych, by tropili Barnesów będących ważnymi osobami w szeregach Krzyżowców. Ci z kolei przeprowadzili rekrutację Richarda la Croix, najprawdopodobniej mającego zająć się całą sprawą. Kartą przetargową miała być Eloiza, zatem im więcej kłopotów będzie miał Richard, tym bardziej Eloiza będzie poszukiwana.

Druga historia była lokalna.
Zabójcy z Black Cross dostają zlecenie na Eloizę. Pomaga zarażony, lecz dziewczyna finalnie i tak dostaje się w ręce Czarnego Krzyża, jednak agent rezygnuje z jej zgładzenia. Ma być asem atutowym w rozmowach z Richardem.

Trzecia historia była ciekawsza, gdyż dotyczyła Enzo i Yarvis.
Enzo był bliski odkrycia Yarvis, a odkryciem szkatułki podzielił się z Zoi. Finalnie jednak nie przekazał jej szefowej gildii, tylko Lucjuszowi Feratowi, a ta wściekła doniosła o tym Black Cross.
Enzo wypłynął na Quard i nigdy nie wrócił. Zapewne już nie wróci.

Rozejrzał się. Czerwone lampki mrugały, zaś okręt podwodny wznosił się. Czas na wynurzenie na Antugui.

- Czas na nas - mrugnął Eloizie wściubiając głowę do kajuty, po czym ruszył z dziewczyną w kierunku wyjścia.
Kilka chwil później znajdował się już na powierzchni. Dziwnie było chodzić po stałym lądzie.

- Przewodzę gildii Nautilus. Możesz mnie cmoknąć - powiedziała Zoi do obszernego człowieka w porcie.

- Hojna propozycja - skomentował Starr z rozbawieniem i nagle, całkiem niespodziewanie znalazł się w objęciach Zoi.

- Czy jestem o nią zła? Tak. Czy będę robić z tego problem? Nie. Jestem profesjonalistką i mam nadzieję, że kiedy ponownie się spotkamy, nasze relacje będą czysto zawodowe. Hm? No powiedz coś! - mówiła Clemes, ale Jacob zdążył jedynie otworzyć usta, ponieważ Eloiza wskazała na sterowiec identyfikując go jako pojazd jej brata.

- Najpierw powiedz jak się mają sprawy między nami. - naciskała dalej Zoi najprawdopodobniej chcąc zmusić go do zadeklarowania się przy którejś z kobiet. Problem w tym, że monogamia była przereklamowana.

- No dalej, idziesz? - naciskała dalej Eloiza najprawdopodobniej chcąc zmusić go do tego samego. Tylko w drugą stronę. Monogamia na prawdę była przereklamowana.

- Idę, tylko się pożegnam - odpowiedział Jacob, po czym nachylił się do ucha Zoi.

- Moje nadzieje są wprost odwrotne - musnął ustami ucho kobiety pilnując, by dla Eloizy wyglądało to jedynie jak przekazywanie informacji. Clemes nie mogła tego widzieć, bo była zbyt blisko.
Następnie delikatnie wysunął się z łobuzerską miną wskazującą na to, że droczy się z szefową gildii, a następnie nie puszczając jej dłoni pochylił się by ją dwornie pocałować. Oraz, wbrew etykiecie, lekko przygryźć najmniejszy palec z figlarnym błyskiem w oku.
Oczywiście zadbał o to, by wszystko wyglądało zwyczajnie i dwornie.

Cofnął się kilka kroków z szerokim uśmiechem.
- Do zobaczenia. Z całą pewnością - mrugnął.

Dopiero potem pokazał Eloizie twarz zamiast pleców. Odchodząc w kierunku sterowca poprawił torbę i jeszcze raz obejrzał się w kierunku pozostawionej kobiety.

- Jest coś, o czym powinienem wiedzieć? - zapytał szlachciankę po kilku chwilach.

- Coś w stylu: "mój brat widząc przy mnie kogokolwiek, kto nie jest kobietą najpierw strzela, a potem próbuje uzyskać odpowiedź"? Hmm? - zażartował szczerząc się do niej.
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline