Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-01-2016, 11:16   #16
Evil_Maniak
 
Evil_Maniak's Avatar
 
Reputacja: 1 Evil_Maniak ma wspaniałą reputacjęEvil_Maniak ma wspaniałą reputacjęEvil_Maniak ma wspaniałą reputacjęEvil_Maniak ma wspaniałą reputacjęEvil_Maniak ma wspaniałą reputacjęEvil_Maniak ma wspaniałą reputacjęEvil_Maniak ma wspaniałą reputacjęEvil_Maniak ma wspaniałą reputacjęEvil_Maniak ma wspaniałą reputacjęEvil_Maniak ma wspaniałą reputacjęEvil_Maniak ma wspaniałą reputację


Kaldezeit, 2521 roku K.I.
Wielkie Księstwo Talabeclandu
Karczma „Ziewający Zając”

Pomieszczenie śmierdziało krwią. Dławiący smród żelaza i gnijącego mięsa wypełniał cały pokój przyprawiając o drobne zawroty głowy. Detlef dziękował Morrowi za swoje szaty nowicjusza. W okolicy kaptura ukryty był kawałek materiału, który służył do zakrywania twarzy w podobnych okolicznościach. W czasach zarazy można było go wypełnić wonnymi ziołami i pachnącymi kwiatami. Morryta nadal czuł słodki zapach czarnych róż.

Aldric zdawał się taksować pomieszczenie, Detlef bardziej skupił się na zwłokach i łóżku.

- Sądzę, że nie powinniśmy się w to mieszać – Lutzen przerwał ciszę. - Zajmiemy się ciałem, takie twoje zadanie, a na moją pomoc możesz liczyć. Ale zostawiać to tak… Strażnik już widać, że się tym nie zajmie. Co sądzisz o tym rzekomym świrze, co się jak łowca banitów obnosi? Tylko on po nas przyszedł, więc za niewinnego możemy go wziąć. Pokaże mu się palcem poszlaki, może coś zdziała - wyjaśnił Aldric, wyglądając przez niedomknięte okno.

- Co ci się stało? - odpowiedział cicho Detlef. - Gdzie się podział twój żar? Co się stało z twoją misją? Nie wiem czy pamiętasz, ale opowiedziałeś mi jak znalazłeś swoje natchnienie... kiedy ja wątpiłem... Stałeś się moim natchnieniem w tamtej chwili… - zamilkł na kilka uderzeń serca. - To morderstwo nie jest zwyczajne. Ktokolwiek to zrobił nie miał żadnego szacunku dla tego człowieka, a i czuje tutaj wpływ mocy o których nie powinniśmy rozmawiać - Morryta znowu zamilkł. - Co podpowiada ci Sigmar? - zapytał z nutką nadziei w głosie.

- Spójrz na nas, na mnie. Dwaj wędrowcy, młody Morryta i… ja. Zejdziemy tam i każemy wszystkim zdjąć prawy but, żeby porównać z odciskiem, tak to sobie wyobrażasz? - spytał Eryk ściszonym niemalże do szeptu głosem. - W tym życiu, jako Alrdic i Detlef, nie mamy posłuchu, nie mamy pozycji do rozstawiania ludzi po kątach. A jak zaczniemy się kręcić, zaglądać, wypytywać, to jeszcze opierdol możemy dostać, bo niby “z jakiej racji”, “kim wy jesteście?”. Jesteś pewny, że ten łowca jest szurnięty i że o nas nigdy nie słyszał? Bo ja nie. Jesteś pewny, że nie zdradzimy się próbując samemu wytropić mordercę? Ja nie. A martwi, bo jak nas złapią, zabiją bez wątpienia, nikomu już nie pomożemy. Dlatego proponuję zachęcić do działania tego całego Ernesta, może da radę coś wskórać, jak pokażemy mu miejsce zbrodni przed uprzątnięciem. A potem, jak będziesz miał jakiś pomysł, to mu to po prostu powiesz, zamiast samemu brać się za egzekucję - Lutzen zamilkł, patrząc smutnymi oczami na towarzysza. - Nie możemy się wychylać.

- Dobrze - przytaknął Luden. - Zrobimy jak uważasz. Ja swoją powinność spełnię, ty zrobisz co słuszne. Idź po Ernesta w takim wypadku, a ja przeszukam pokój.


Detlef odprowadził przyjaciela wzrokiem, po czym zamknął drzwi z lekkim stukotem. Nikt nie powinien oglądać Morryty przy pracy, nie wszyscy są na podobne obrazy gotowi. Nowicjusz pochylił się nad ciałem, skrzyżował kciuki i ułożył je na piersi. Ręce miały za zadanie przypominać kruka w locie. Chłopak zajrzał do pokładów swojej pamięci w poszukiwaniu odpowiedniej modlitwy.

Uważajcie wy, którzy poddali się ciemności
Jesteśmy nieugięci i nieprzerwani
Bo gdzie jest ciemność Jego światło zaświeci
A ciemność ustąpi

Okaleczone ciało rolnika patrzyło pustymi ślepiami w deski sufitu. Oczy zastygły w bezruchu ukazując grymas pełen szoku i głębokiego bólu. Chłopak przyjrzał się ranom kłutym pokrywającym całe ciało. Ktoś nożem zadźgał biednego mężczyznę w chwili kiedy się tego zupełnie nie spodziewał, a następnie tuż po jego śmierci, albo nawet w chwili kiedy dusza opuszczała ciało, zerwano płaty skóry z jego pleców. Kolejnym krokiem przygotowanie przedstawienia. Przypominało to trochę teatrzyki, które widywał na ulicach Nuln, gdzie ludzie przebrani za drzewa tworzyli żywą scenografię. Niestety ten aktor umarł podczas wielkiego otwarcia. Jego ubrania zostały postrzępione w pasy i wraz ze skórą, a także kawałkami tłuszczu i mięśni, leżały rozpostarte tworząc bujną koronę drzewa. Całości dopełniały hektolitry juchy, które komponowały krwiste tło tego całego obrazu. Detlef czuł, że ten obraz zostanie w jego pamięci do końca życia.

Morryta rozejrzał się po pomieszczeniu w poszukiwaniu jakichś śladów, które pomogłyby w zidentyfikowaniu sprawcy tej ohydnej zbrodni. Jego uwagę zwróciły dwa fakty. Po pierwsze przy łóżku tuż przy szafce nocnej można było znaleźć kałuże wymiocin. Najwyraźniej ktoś nie wytrzymał napięcia lub zwyczajnie z obrzydzenia zwymiotował na podłogę. Drugim punktem wartym uwagi było przenośne lusterko, które leżało pęknięte na wspomnianej szafce. Któryś ze sprawców musiał zapomnieć o nim, jako że Detlef nie potrafił sobie wyobrazić rolnika będącego posiadaczem takiego utensylia.

Luden zmartwił się postanowieniem Aldrica. Czyżby podczas pobytu w więzieniu stracił wiarę w Sigmara? Czy coś złamało jego wyznanie? Każdy głupi doświadczał w tym miejscu wpływ złych mocy. Sigmaryta musiał czuć to samo, jednak nie chciał interweniować. Detlef chciał sobie wmówić, że powoduje nim zwyczajna ciekawość, jednak czuł też, że być może to Morr sprowadził go do tej karczmy w tą właśnie noc. Kim był on, aby mu się przeciwstawiać?

Nowicjusz dłonią zmusił powieki truposza do zamknięcia. Ciszę w pokoju przerwały krzyki z dołu karczmy.
 
Evil_Maniak jest offline