Ryzyko jest wpisane w zawód poszukiwacza przygód.
Włożenie magicznego pierścienia na palec posągu wiązało się z pewnym ryzykiem - wszak nie było wiadomo, czy coś się stanie i czy owo 'coś' zakończy się dobrze dla wkładającego.
Przez moment nic się nie działo, lecz nim Elayne zdążyła się odwrócić, oczy posągu ożyły.
Elfka cofnęła się o krok, odrobinę zwiększając dzielący ją od posągu dystans.
A w posągu zaczęły zachodzić kolejne zmiany, tym razem dużo szybsze. Skóra zmieniła kolor, włosy przestały być sztywne i błyszczące metalicznym połyskiem. W parę uderzeń serca przed Elayne stanęła żywa kobieta.
Skłoniła ozdobioną rogami głowę przed swą wybawicielką.
- Dziękuję ci bardzo... - zaczęła. W tym momencie dostrzegła otaczające ją ruiny.
- O bogowie! Moja świątynia... - Na jej twarzy wyraz wdzięczności został zastąpiony przerażeniem. - Jak to się mogło stać... Kiedy...
- Wybacz - zwróciła się do Elayne. - Odwiedź mnie, jak tu zrobię trochę porządku...
Nie czekając na odpowiedź odwróciła się i pobiegła schodami w górę. |