Wątek: Dwie drogi
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-04-2007, 15:09   #12
Sir_herrbatka
 
Reputacja: 1 Sir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputację
Glein przyglądał się z twarzą bez wyrazu dla zajścia i zamieszania. Nie powiedział ani słowa, nawet nie przeklną. Żałował czasu który zaczął nagle uciekać mu przez palce ale nie wyraził tego w żaden sposób... bo po co?

Rzucił się za żołnierzem, nie miał broni ani zbroi ale liczył na to że uda mu się jakąś zdobyć po drodze... Nawet jednak jeśli nic takiego nie znajdzie nie zamierzał stać z boku.

Biegł jak lunatyk, bez myśli i bez uczuć, jedynie serce biło mu mocno, nie z radości przed walką jaką szczycą się wojownicy, nie z wysiłku, nie ze strachu ale z czegoś dużo bardziej złożonego. Czegoś podobnego do nadziei ale nadzieją nie będącym. Ale było dostatecznie twarde by Glein był gotowy do walki z dowolną bestią nawet na gołe pięści.

Szybko dotarł do zachodniej wierzy, czystym przypadkiem trafił na stojak z bronią. Poderwał z niego sporą tarczę i miecz. Chwycił uzbrojenie z wprawą tylko trochę przykrytą kurzem od nieużywania po czym z taką samą upiorną determinacją skierował się w stronę odgłosów ludzi.

Na miejscu zobaczył żołnierzy oraz znanego już mu z widzenia sierżanta. Właśnie przygotowywał drużynę do zasadzki. Podbiegł do dowódcy i z lekką zadyszką zapytał.

-Co to było?

Sierżant nie miał czasu na dokładnie opisywanie stwora.

-Duże, ludzie od tego głupieją.

Glein skiną głową chociaż ten opis nie dał mu zupełnie nic. Wiedział jednak co może zrobić.

-Przygotuj ludzi, poukrywaj, niech atakują z zaskoczenia a teraz siedzą cicho.

Nie czekając na odpowiedz ruszył w dół, w ciemność korytarza rozświetlanej jedynie przez kilka pochodni. Wilgotne ściany, mokra nieco śliska kamienna podłoga nie dająca zbytniego oparcia – wszytko to nie sprzyjało dla Gleina. Chciał po prostu skusić potwora sobą, tak by wdał się za nim w pościg. Miał tylko nieśmiałą nadzieję że uda mu się dobiec do sierżanta za nim zginie w bezsensowny sposób. Pozostała mu tylko wiara we własne nogi, agresję stwora oraz sierżanta który miał ustawić swoich ludzi. Pobiegł znowu dalej nasłuchując ostrożnie odgłosów bestii.

Wiara ta nie miała żadnych podstaw bo nie wiedział zupełnie co to za rodzaj monstra oraz czy przypadkiem nie porusza się tak szybko że zabije go zanim wykona dwa kroki.

Przypuszczał że coś dużego i żyjącego pod ziemią nie powinno być szybkie bo tunele nie są miejscem gdzie może galopować choćby koń.

W każdym bądź razie jak sądził ma pewną szansę na wykonanie swojego zamiaru, niewielkie co prawda z racji na to że znalazł się w ciemnym i ciasnym labiryncie, ale nie miał zamiaru się wycofywać.
 
__________________
Arriving somewhere but not here

Ostatnio edytowane przez Sir_herrbatka : 25-04-2007 o 15:42.
Sir_herrbatka jest offline