Markus z wyraźnym zaciekawieniem przyglądał się miastu i drodze którą przez nie przechodzili. Starał się dokładnie zapamiętać zarówno okolice, budynki jak i drogę, większą uwagę zwracając na architekturę miejsca niż na ludzi - z towarzyszami włącznie. Mierzył i ważył swoim kartograficznym wzrokiem - ot zboczenie zawodowe , dzięki któremu zarabiał na życie. Przymierzał się do zrobienia mapy miasta , choć wiedział, że będzie to robota na potem i z pewnością będzie mu przy tym potrzebna ochrona... "Może Janell?" przebiegło mu przez myśl. Przedstawiała się wszak jako wojowniczka i najwyraźniej poszukiwała roboty. Markus był co prawda dość dobrze uzbrojony, jednak nawet nie próbował się oszukiwać że w pojedynkę dałby radę zorganizowanej grupce kryminalistów, a tych wszak w mieście nie brakowało - co nie umknęło uwadze czujnemu kapłanowi.
Dopiero po wyjściu z miasta mógł sobie bardziej pozwolić na kartograficzne prace. Liczył kroki, notował i nanosił co jakiś czas kartograficzne informacje i szkice. Kartę pergaminu od czasu do czasu wraz z przyborami wyciągał z podręcznej torby, jednak tylko wtedy gdy dokładniejsze badania tropu przez genasiego na to pozwalały. W żadnym wypadku nie zamierzał pozwolić by ta jego dodatkowa praca w jakikolwiek sposób miała spowalniać grupę. Byli jednak zupełnie zależni od postępów Grigora a sami w żaden sposób nie byli w stanie mu pomóc.
Pozostawała więc obserwacja terenu wokół, wyszukiwanie ewentualnych zagrożeń , a także owe liczenie i mierzenie, wszak obejście całych murów miasta stwarzało dogodną okazję do obrysowania granic miasta - na pergaminie rzecz jasna. Później pozostawało jeszcze przejść wszerz i wzdłuż, ponanosić ważniejsze budynki, pozaznaczać co ciekawsze miejsca. Czasochłonna ale i opłacalna praca, dająca przy tym kapłanowi Oghmy spora satysfakcję. Nie miał zbyt rozległej wiedzy jak na kapłana tegoż bóstwa - by wszak początkującym kapłanem, za to miał ewidentną smykałkę, specjalizację wręcz w tworzeniu map. Było to coś z czego mógł być dumy, w czym mógł mieć wkład w poszerzaniu wiedzy i z czego także dawało się wyżyć.
Oczywiście miasto takie jak Marsember musiało mieć już jakieś swoje mapy - wątpił jednak by były najświeższej daty, by miały naniesione choćby wszystkie karczmy, czy ważniejsze miejsca - jeśli miasto żyło, a Marsember do takich należał, wówczas wszystko ulegało przemianie a często i przebudowie. W zasadzie jedynie mury były swoistą przegrodą, niezmiennym pewnikiem, przynajmniej do czasu aż miasto rozrośnie się ponad obręb murów. Co prawda to akurat mógł ściągnąć z starszych map, nie mógł miec jednak pewności na ile owe mapy byłyby dokładne, czy poprzednik nie wykonał fuszerki, wreszcie zwyczajnie miał niechęć do plagiatowania czyichś dzieł a i sam dostep do owych map mógł być kosztowny. Jedynie własnej pracy mógł być pewien. Na szkicu zaznaczył wszystkie bramy, określił ich kierunki geograficzne z pomocą przyrządów, nad stworzeniem samej mapy miało mu jeszcze zejść sporo czasu i dodatkowych pomiarów, ale cieszył się że przynajmniej obejście murów i zmierzenie ich długości , miał już za sobą. "Przyjemne z pożytecznym" - pomyślał w zasadzie kończąc pracę gdy Grigor odnalazł jakiś trop.
Ostatnio edytowane przez Eliasz : 15-01-2016 o 19:21.
|