Janella w milczeniu obserwowała tropiącego Grigora. Jej myśli w dalszym ciągu zaprzątał związek kamiennej istoty z jej snami. Co prawda pustynny piach i skały ewidentnie się różniły, to jednak miały wspólne pochodzenie; źródło. Nie wykluczała, że jej wyobraźnia dorabiała ewentualne powiązania, ale jednocześnie czuła, że jest bliżej odpowiedzi niż kiedykolwiek wcześniej. Kiedy Grigor podzielił się swoimi spostrzeżeniami, odparła:
- Proponuję najpierw sprawdzić tę wysoką trawę. Wydaje się to idealnym miejscem na ukrycie czegoś - zawiesiła głos i spojrzała poważnie na towarzyszy. Choć była to myśl upiorna, nie wykluczała, że mogą poszukiwać ciała dziewczyny. - Jeżeli nie znajdziemy tam niczego, wtedy ruszajmy w przeciwnym kierunku. Tak czy inaczej powinniśmy się spieszyć, póki trop jest gorący.
Genasi spojrzał w kierunku dziewczyny, po czym przeniósł wzrok na trawy. - Spróbować możemy. - Odparł bez większego entuzjazmu podnosząc się z klęczek i kładąc ponownie na ramieniu owinięty skórami miecz. Jeszcze raz rozejrzał się dookoła, po czym zaczął iść w stronę wysokich traw. Może akurat trafią na coś ciekawego. Jeśli nie, zawsze pozostaje im pójście po tropie w drugą stronę. W każdym razie było to lepsze niż bezczynność.
Markus skinął głową szykując w pogotowiu broń. Do tej pory w mieście byli względnie bezpieczni, także podróżując wkoło murów - tam mógł sobie pozwolić kartograficzne zajęcia, teraz wysoka trawa za bardzo ograniczała widoczność. W każdej chwili mogła z niej wypaść zwierzyna czy zbójcy i byłoby dobrze gdyby zastali kapłana z mieczem a nie piórem w ręku.