WÄ…tek: [Kult] KÄ…ty
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-04-2007, 16:17   #34
Jeremy the Wicked
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
Jeremy spojrzał na Lorda chłodno, bez emocji. Bywał w o wiele cięższych sytuacjach, o czym przypominała mu w tej chwili piekąca blizna na policzku.
- Nie odpowiada mi Pański ton. - Wiedział, że ryzykuje bójkę, ale obrona własnego honoru była mu wpojona głębiej niż obrona własnego zdrowia. Gang, do którego należał jako wyrostek, miał bardzo ścisły kodeks. Hańba to śmierć. - przemknęło mu przez myśl hasło, które wykrzykiwał kiedyś... To było tak dawno... Obiecał Ann, że do tego nie wróci. Jednak pierwszy raz, odkąd ją poznał, zaczął w nim płonąć dawny gniew. Agresja wypełniała jego ciało, ścięgno za ścięgnem. Jego muskuły naprężyły się, jak u dzikiego kota. Ale twarz pozostała spokojna. Przez cały czas patrzył się Lordowi prosto w oczy.
- Nie ma takiej rzeczy, na której by mi zależało, człowieku. Już nie. Twoje groźby nic dla mnie nie znaczą. - W sercu Jeremiego wezbrała cicha satysfakcja, kiedy dostrzegł, że Lord nie wytrzymuje jego spojrzenia. Wyciągnął książkę z dłoni Lorda.
- Ten tom nie jest w tej chwili na sprzedaż. Nie interesuje mnie, jakich szaleństw dokonujesz. Cokolwiek robisz, to tylko kropla w morzu ludzkich nieszczęść. - Lord odwrócił wzrok.
- A teraz proszę stąd wyjść. - Głos Jeremiego brzmiał donośnie i twardo, nie zdradzając strachu, który wkradł mu się do wnętrza. Instynkt podpowiadał mu, że ma przed sobą świrów, gotowych na wszystko. Jeremy miał nadzieję, że ci ludzie wyjdą, ale był gotów zastrzelić ich po kolei, jeżeli się nie da inaczej.