Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-01-2016, 11:34   #187
Slan
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Droga powrotna minęła bez większych trudności lub nieprzyjemności i już wkrótce stanęli w progu karczmy, gdzie kilku gości pozdrowiło ich skinieniem głowy. Gdy zdążyli już wejść i zając stolik podeszła do nich Ameiko wyraźnie zainteresowana.

- Wygląda na to że wasza wyprawa była ciekawsza niż zakładaliście co ? Trochę was nie było więc poprosiłam Shalelu by sprawdziła czy coś nie poszło źle ale skoro tu jesteście to znaczy że zaraz powinna wrócić.

-Wybacz że cię martwiliśmy pomoc Koye znów będzie konieczna. Biedną Arije pogryzły guhole! Chyba trzeba będzie wezwać inkwizytorów Pharasmy bo pod starym cmentarzem jest całą sieć tuneli a z tych śladów co znaleźliśmy można dojść do wniosku że mamy do czynienia z jakimś spiskiem złych bóstw, były tam ciała kultystów matki potworów chociaż nie wiem jaki to może mieć związek - Zrelacjonował w kilku słowach - Ogólnie to za wysokie progi na nasze nogi, zabiliśmy parę trupojadów ale pomiędzy bogami a prawdą to ledwo uszliśmy z życiem na dowód mamy łby bo resztę spaliliśmy wraz z zbeszczeszczonymi zwłokami aby uniknąć zarazy. A jakby tego było mało spotkaliśmy tego stukniętego Inkwizytora z Chelix co poluje na wiedźmę i jego bandę nierobów! Chciał nas pojmać i zabić za bycie kultystami ale jakoś się dogadaliśmy nawet nam robotę pro bono zaproponował - Lajos skrzywił się wspominając niemiłe spotkanie.

Arrabel wracała do Sandpoint wesoło pogwizdując, bowiem w gruncie rzeczy była zadowolona. Pokonali złych nieumarłych, zrobili ognisko, tylko ten cholerny inkwizytor wszyskich wkurzył. Gdy dotarli do miedzianego smoka, Arrabel jak zawsze zmieszała się na widok Ameiko. Uwielbiała widzieć, jak na jej ustach pojawia się uśmiech. Znała smak tych ust, choć po ich pocałunku przez tak długi czas nie rozmawiały. Miała kilka kobiet. Tamtą czterdziestoletnią kurtyzanę, pewną szlachciankę w lastwal, tą młodą giermek z którą się potem pobiła, jakąś Varisiańską elfkę i niewiafomo ko w Ranie… Ale zawsze myślała tylko o niej i jej cudnym uśmiechu

- Naprawdę?!. I ona tam sama całą noc siedziała w ciemności - Arrabel aż się wzdrygnęła

- Bidulka… Musimy się jej jakoś odwdzięczyć - zaczęła się rozglądać wokół, jakby się spodziewała, że Shalelu wyskoczy zza węgła

Hotarubi wolała zachować spokój i niezbyt wtrącać się w rozmowy w drodze powrotnej. Arrabel była zbyt pobudzona, a Lajos z Caldwenem zbyt pijani by prowadzić normalne rozmowy. Po powrocie skierowała się do szeryfa.

- To rzeczywiście musieliście mieć niemiłą niespodziankę na miejscu. Chyba będzie trzeba rozmówić się z szeryfem. Co do Gregana to uważajcie trochę mu odbiło po tym co stało się z Melissą choć w sumie wtedy też był trochę niezrównoważony chyba wciąż się wini za jej śmierć.

- Z Arabelą zamierzamy pójść i go tam przypilnować, jeżeli wiedźma faktycznie jest niegodziwa to mu pomożemy ale nie jest raczej zbyt normalny. Po za tym, chciwy niesamowicie! Chamidło nie chcę się dzielić łupami, obraził nas i oczekuję że będziemy ryzykować życie za jego elfkę niewydymkę i resztę ekipy! Z jednej strony boję się że znalazł sobie jakąś biedną zielarkę którą chcę zaszlachtować ale po tym, co się okazało z wiedźmą na bagnie wolę dmuchać na zimne bo może mieć raczej - Tłumaczył Ameiko Lajos.

Hotarubi zmierzała do drzwi z zamiarem sprowadzenia tutaj szeryfa ale zanim do nich dotarła te zostały otwarte i zgodnie z oczekiwaniami Arabel stanęła w nich złotowłosa elfka. Jej wzrok od razu padł na ich grupę podeszła i od razu się dosiadła.

- Widziałam że mieliście bliskie spotkanie z inkwizytorem. Poza tym mieliście chyba pewne problemy na cmentarzu. Będziecie musieli mi to wyjaśnić. - popatrzyła na towarzystwo które było bardziej podpite i dodała - Chociaż w waszym obecnym stanie…

Arabel zrobiła wielkie oczy widząc Shalelu

- Witaj Shalelu, jesteś lepsza niż sądziłam. Zawsze mówiono, że twoi wrogowie dowiadują się, że byłaś na ich tropie w chwili, gdy stają przed sądem phrazmy… Może potrenujesz Hotarubi? Tylko jej ulubiony wróg to chyba “Wszyscy” - rzekła zamyślona wojowniczka. - Ale tak to jest bardzo fajna i nie zabija dobrych ludzi. Na cmentarz poszliśmy walczyć z nieumarłymi. No były tam ghoule, ale zabiliśmy je, a one zabiły kultystów choć znając tych drugich można uznać, że ghoule się broniły przed pochańbieniem… No i pod cmentarzem rozciąga się gigantyczna sieć tunęli prowadząca do podmroku. Pewnie jest tam ogromne miasto nieumarłych rządzone przez licza, albo bodaka… Pewnie niedługo wyruszą spalićSandpoint - paladyn pobladła

- Sytuacja jest bardziej opanowana niż może wskazywać pierwszy rzut oka… - zapewniła Hotarubi.

- Przepraszam że się Pani o nas martwiła Shalelu mogę w ramach przeprosin postawić wam wódki na rozgrzewkę - Zaproponował z uśmiechem - Nie zgodzę się z tobą Harutobi sprawa jest cholernie poważna! Nie wiemy co za plugastwo czai się w podziemiach te maszkary co je zabiliśmy to pewnie była tylko przedni straż! Trzeba zawalić te tunele i re konsekrować cmentarz ale to w żadnym wypadku nie rozwiąże problemu bo trupy albo bogowie jedni wiedzą co się znów przekopie i zaatakuje ale da nam to czas żeby wysłać prośbę po pomoc Zakonu Pharsmitów albo coś w tym stylu. Oczywiście kiedy przybędą z chęcią dołączę aby ich wspomóc moją fantazyjnie fantastyczną mocą i soczyście sowitym słowem! - Oznajmił z pijacką pewnością.

Shalelu wysłuchała wpierw “wyjaśnień” paladynki które były oczywiście mało zrozumiałe następnie Lajos trochę jej to sprostował swymi słowami i było mniej nie stworzone.

- Cóż podejrzewałam że tam mogą się kręcić ghoule jak to na opuszczonych cmentarzach zawsze się jakieś trafią czasem zdarzało mi się odstrzelić jednego czy dwa ale to co mówicie brzmi rzeczywiście jak gniazdo które robiło za straż przednią. Bardziej mnie martwi że w ogóle dotarły do centrum z tego co wiem ołtarz był konsekrowany a odczynienie takiego błogosławieństwa nie jest takie proste. Choć możliwe że przy braku opieki rytuał mógł stracić na mocy. Hermlock zapewne przekaże to radzie miejskiej a ci poślą po jakiegoś kapłana z Magnimaru który będzie zdolny do re konsekrowania cmentarza. Co do tuneli… cóż całe wybrzeże Varisi jest znane z tego że są tu ruiny i rozległe groty i tunele, prawdopodobnie znajdą się jacyś bardziej doświadczeni awanturnicy… lub złodzieje grobów którzy zainteresują się tą nowiną. Widzę że sami mieliście też problemy więc głębsze tunele nie są już waszym zmartwieniem. - elfka wyraźnie się rozgadała co było nie typowe biorąc pod uwagę jej reputację i małomówność zaraz gdy skończyła zjawił się szeryf a także Koya.

Ponownie wyjaśnili sytuację przy czym Shalelu i Ameiko prostowały trochę historię Hermock wyglądał na zmartwionego i nawet skomentował że tylko im plagi ghulów brakowało, gdy pokazali mu głowę Jediaha oglądał ją przez chwilę stwierdzając że chyba już go gdzieś kiedyś widział ale musiał by to sprawdzić. Zapewnił też że spróbuje rozmówić się z radą w tej sprawę jak i w temacie odpowiedniej nagrody choć dodał że mogą na to trochę poczekać. Koya zaś zajęła się badaniem ugryzień i aplikowaniem odpowiedniej dawki ziołowych leków dla poszkodowanej.



Udali się na zasłużony wypoczynek niektórzy musieli odespać po “popijawie” na cmentarzu inni po prostu chcieli się wyspać, Arija zaś pomimo lekkiej gorączki następnego dnia poczuła się znacznie lepiej kuracja zapewniona przez starą kapłankę odniosła skutki.



Koya: Leczenie 7+11=18 vs 15 Sukces
Arija Choroba: 7+5+4 z leczenia = 16vs15 Sukces
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija

Ostatnio edytowane przez Slan : 17-01-2016 o 11:37.
Slan jest offline