Pałac Kultury i Nauki, Śródmieście, pl. Defilad, przed świtem
Wielki pokój był słabo urządzony, niewiele sprzętów, szafka ze świetnym zestawem muzycznym, kanapa, kilka fotelów, dwa obrazy stylizowane na Kossaka. A może oryginały.
Mężczyzna stał przy oknie patrząc w dół i podziwiając widok z dwudziestego czwartego piętra pałacu kultury. Choć tyle lat go oglądał lubił patrzeć z góry na miasto błyskające neonami i otulone nocą.
Zbliżał się świt.
Z wieży muzycznej leciała uwertura Wilhelma Tella. - Działają coraz śmielej panie - odezwał się siwowłosy człowiek w okularach siedzący w fotelu.
Mężczyzna przy oknie nie odpowiedział.
Rozległo się pukanie do drzwi. - Wejść - rzucił nie odwracając się od okna.
Do sali wszedł wysoki i postawny człowiek w skórzanej kurtce. - Nic więcej nie wyciągniemy od niego - powiedział. - Chyba naprawdę nie jest w to zamieszany, wszystko przez książkę jaką się inspirował. Znalazł w rzeczach swego zmarłego ojca. Zlikwidować? - Jeszcze nie, zastanowię się. Obserwujcie kto go szuka spoza rodziny i znajomych, jak kłamie to ONI będą starali się ustalić co się z nim stało. - A dziewczyna? Czy to nie dziwny zbieg okoliczności, że była z nim? Może jednak on należy do tych mend i starał się wypytać. No wiecie...
Mężczyzna w końcu odwrócił się od okna, był pod czterdziestkę, w jego twarzy było coś niepokojącego.
Spojrzał na siwowłosego. - Jesteś PEWNY, że ona nam nie pomoże? MUSIMY nawiązać kontakt z doktorem Wieszczyckim. - Próbowałem, nic z tego. A ona o niczym nie wie.
Mężczyzna znów odwrócił się do okna i zamyślił się głęboko.
__________________ "Soft kitty, warm kitty, little ball of fur...
Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur." "za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!"
Ostatnio edytowane przez Leoncoeur : 17-01-2016 o 22:15.
|