Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-01-2016, 23:31   #22
Lechu
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
Tamtego dnia w tej karczmie działy się naprawdę dziwne rzeczy. Zwykle stroniący od starć Kocur walczył niemniej zajadle niż zabójca trolli, który - mimo iż bez honoru - ruszył na pomoc swemu brodatemu bratu! Sam Snorri krzyczał lecąc na ratunek kupcowi - niby nie zdając sobie sprawy z pobliskiego zagrożenia. To była rzeź! Lada moment miały zacząć fruwać pierwsze flaki. I mimo iż Kocur walczył dzielnie to pierwszy z oprychów nie padł pod jego potężnym atakiem.

Niby przeciwnik powinien już leżeć, a jednak opatrzność wiedziała, że zabić człowieka nie jest tak łatwo. Biedy Samuel mógłby mieć koszmary co nie groziło takiemu wojowi jak Rudiger. Schwartz co prawda wolał unikać rozlewu krwi - dlatego pierwotnie walczył rękawicą - jednak kiedy przeciwnik sięgał po ciężkie żelazo... nie mógł mu odmówić i w tego opancerzonej już łapie pojawiał się topór.

Plan rzezimieszka na najbliższe sekundy był prosty: Atakować przeciwnika aż ten nie będzie leżał skąpany we własnej krwi. Kiedyś ktoś mądry mu powiedział, że ran na świecie jest więcej niż bandaży dlatego też... wszystkich i tak nie udałoby się pocerować.
 
Lechu jest offline