Wątek: Strefa Zimy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-01-2016, 01:53   #238
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację


Buckman, Hradetzky

Japońskie czy nie, coś robiły w kontenerze. Pytanie, w którą stronę ów kontener się udawał. Akumulatory były starego typu, ale z odpowiednią modyfikacją wcale nie musiały sobie źle radzić podczas wielkich mrozów. Poczyniony jakiś czas temu progres w elektronicznym zasilaniu był tak duży, że tylko w takich zapadłych dziurach jak Norylsk ciągle używano silników na ropę lub benzynę. Nawet taki bydle jak egzoszkielet Zoltana używał fuzyjnych baterii, potrafiących udźwignąć cały system i pozwalać używać go przez kilka godzin bez przerwy. Mając prąd i potrafiąc zabezpieczyć się przed działaniem zimna, przejście na elektronikę nawet tutaj nie musiało być więc złe.
Ale no właśnie, mając prąd.

Hradetzky wielkim elektrykiem nie był, znał jednak podstawy. Wiedział też, że bez pewnej wiedzy i zabezpieczeń, można skończyć jak skwarka. Szaber ukrytych pod śniegiem kabli też nie szedł dobrze. Rosjanie w panujących tu warunkach unikali używania słupów, więc trzeba by było wyciągać z ziemi, co było zwyczajnie niemożliwe. Tu jednakże z pomocą przyszli szabrownicy. Zostawili po sobie splądrowany teren, w tym zagracony bezużytecznymi przedmiotami kontener czy pustawy barak w stylu tego należącego do Udinova, tyle, że bez klapy do piwnicy. Oba wystarczyło tylko ogarnąć z nawianego śniegu, aby dostać się do środka i w tym pierwszym Zoltanowi udało się zgarnąć kilkadziesiąt metrów kabla. W baraku natomiast dałoby się stawiać motory śnieżne, ale nikt nie gwarantował, że nie wróci tam właściciel.

Kabel to jednak nie wszystko. Należało go gdzieś podpiąć, a możliwości nie było wiele. Bez przedłużenia go, pozostawała główna alejka w okolicy, i to po prostej, czyli z przedzieraniem się przez koszmarnie wielkie zaspy. Tam z kolei wybór ograniczał się do: latarni, gdzie podpięty kabel raczej szybko zostałby zauważony, lub któregoś z budyneczków. Skrzynki elektryczne były jednakże w ich środku, a większość miejsc w prąd zaopatrzonych, była zamieszkana. Wprowadzony w sprawę Dymitr zasugerował wręcz, że mogliby poprosić o użyczenie prądu.

Zanim przystąpili do wykonania tego planu, Buckman wychodząc właśnie na górę, dostrzegł jak otwierają się drzwi baraku. Z Zoltanem i Udinovem w piwnicy i bez żadnego raportu o powrocie pozostałych, zdążył sięgnąć po broń, kiedy jakaś zakutana szczelnie postać wślizgnęła się do środka i zamknęła za sobą drzwi, obracając. Drgnęła zaskoczona, bo otwarta klapa dawała trochę światła z dołu, oświetlając zarówno sylwetkę najemnika, jak i ustawione pod ścianami motory. Bez szczegółów, ale jednak.
- Oj - jej głos był przytłumiony przez warstwę ubrań zasłaniającą usta. - Chciałam tylko schronić się na noc, zamarznę na zewnątrz!


Rusht, O'Hara

Godzina 22:55 czasu lokalnego
Środa, 20 styczeń 2049
Przy mieszkaniu Igora, Norylsk, Rosja


Profesor Oleg Łuczenko był samotnym mężczyzną, mieszkającym jak się okazało w jednym z tych wielkich bloków, blisko północnej części mieszkalnej strefy Norylska, czyli generalnie niedaleko domu Ivanienki. Profesura nie dawała mu wiele, bo im dalej od centrum tym okolica utrzymana gorzej, ale podobnie jak i inni mieszkańcy tego miejsca, nie miał zbytniego wyboru. Mężczyzna miał około sześćdziesięciu lat, według opinii Aleksieja przynajmniej, bo metryki tego człowieka żadne z nich przecież nie widziało.

Dojście do bloku nie nastręczało wielkich trudności. Miasto o tej porze było wyludnione, a nieliczne patrole dawało się łatwo ominąć lub przed nimi schować. Wkrótce stanęli przed drzwiami z domofonem i po rozgrzaniu zamka Shade była w stanie pokonać jego opór. Mieszkanie znajdowało się na czwartym piętrze i dopiero tam należało się zastanowić jak najlepiej wykonać to podejście. Było już późno i każdy głośniejszy dźwięk niósł się po korytarzu. Nigdy nie wiadomo jak będą reagować ludzie - czy to profesor, czy sąsiedzi, kiedy ten dajmy na to zacznie krzyczeć.

W końcu ta wizyta była wielce niezapowiedziana.


Raver, Bojko

Godzina 22:55 czasu lokalnego
Środa, 20 styczeń 2049
Okolice celu F1, Norylsk, Rosja


Dwie skulone sylwetki narciarzy sunęły po śniegu, przełamując przeraźliwie zimny wiatr. Ogrzany w domu Ivanienki Witalij znosił to tym razem lepiej od Anglika, nawykłego do deszczu, ale już nie do tak siarczystego mrozu. Objeżdżali kompleks F1 od północy, nie dostrzegając tu żadnego wjazdu, a jedynie kilka pojazdów wojskowych służących jako posterunki, bo innego celu ich pobytu tutaj trudno się było doszukać. Ile widzieli siedzący w nich żołnierze? Najemnicy wierzyli w noszoną na ciałach technologię. Nikt nie zaczął strzelać, więc najwyraźniej działała wystarczająco dobrze.

Ogrodzenie ciągnęło się około kilometra, licząc od wschodu do zachodu, tak jak jechali wzdłuż niego. Po jakimś czasie zaczynało "skręcać" w stronę ulicy Vokzalnaya i z tego co widział Fox przez lunetę, przy tej właśnie ulicy kończyło się w drodze z północy na południe. Przepatrując teren dalej widziało się jeszcze stację kolejową, odśnieżoną i sprawną. Porównując z mapą, łatwo się było dowiedzieć, że prowadziła od fabryki na południowym zachodzie, a kończyła za miastem po wschodniej części, przechodząc przez nie dokładnie pomiędzy dzielnicą mieszkalną a fabryczną. Z tego co pamiętali ze swoich odwiedzin w tamtych rejonach, tory obecnie nie były przejezdne, więc musiały służyć wyłącznie do wożenia towarów z kopalni Ivanienki do kompleksu F1.

Niewiele więcej dał im ten rekonesans. Udało im się dotrzeć w pobliże ogrodzenia od zachodniej strony i wypatrzeć jeszcze jeden wjazd od południa, przy samym narożniku kompleksu, ale podążanie dalej było proszeniem się o kłopoty. Ilość wojska i posterunków gęstniała nagle i zbliżenie się do ogrodzenia od strony drogi wydawało się praktycznie niemożliwe. W noktowizyjnym świetle wyłowili przynajmniej trzy pojazdy opancerzone i kilka terenowych, z których część nieustannie patrolowała ulicę Vokzalnaya, sprawiając, że nawet przejechanie przez nią w trochę bardziej oddalonym punkcie mogło być niebezpieczne.

Nie dane im było też ujrzeć żadnego transportu, czy to wjeżdżającego, czy wyjeżdżającego. Brama wschodnia, którą Fox wcześniej obserwował razem z O'Harą, wydawała się o wiele intensywniej wykorzystywana.


 

Ostatnio edytowane przez Sekal : 19-01-2016 o 11:51.
Sekal jest offline