Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-01-2016, 23:43   #99
Deszatie
Markiz de Szatie
 
Deszatie's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputację
Laboratorium alchemika na sterowcu Richarda La Croix'a

Nie było już ciepła rodzimej wyspy Tholarii, feerii barw, głosu najbliższych, dziecięcego wspomnienia otulonego słodyczą niewinności. Nie było kapłana, który odprawił mistyczne kazanie, targające uczuciami i wiarą zgromadzonych w świątyni. Zamiast tego był tylko ból, ból narodzin, którego Denis nie mógł przecież pamiętać. Zdławiony krwią, przerażony, nie poznający swego ciała szamotał się wściekle, próbując wyrwać z krępujących go więzów. Pasy oplatające ciało tylko częściowo zostały usunięte po operacji. Instynktownie odnalazł klamry i wyswobodził korpus, a później nogi. Zapach laboratorium szarpał zmysły, przypominał o zaznanych katuszach. Lurker zatoczył się rozbijając fiolki, retorty i inne wyposażenie pracowni alchemika. Odpryski szkła raniły jego dłonie, ale nie zważał na to w niekontrolowanym szale. Wreszcie nieco ochłonąwszy, pokrwawiony i otumaniony padł na ziemię, niezdarnie przeczołgał się kilka metrów w stronę jednej z metalowych szafek. Oparł się o nią plecami, spoglądając na owoc swojego szaleństwa. Oddech powoli wracał do normy, chociaż wydawało mu się, iż oddycha inaczej. Miał wrażenie, że to nie jego płuca... Cała tkanka wydawała się obca i spaczona. Pomacał dłońmi twarz, włosy, pozornie wszystko było w porządku, ale wiedział, że jest inny, już nie był dawnym Denisem Arconem...

Noas spojrzał na niego, przez moment Denis był obiektem zainteresowania w jego szklanej kuli. Jako jeden z nielicznych doświadczył bliskości Stwórcy, obserwując kształt boskiej źrenicy. Nie mogło to pozostać bez wpływu na ciało i umysł. Czuł, że sam stracił część zmysłów, jakby zostały zasnute bielmem. Czy otrzymał coś w zamian? Na to pytanie nie potrafił sobie odpowiedzieć. Podobnie na kolejne, czy demon zarazy ostatecznie go opuścił? Zmęczony wpatrywał się, jak zahipnotyzowany w skalpel leżący na podłodze... Idealne narzędzie, aby rozpruć rzeczywistość, dowiedzieć się gdzie leży granica między życiem a śmiercią. Kłamstwem a prawdą... Bogiem a człowiekiem...
 
Deszatie jest offline