Firas skinął głową, ale to Mael się odezwał. Głos miał twardy, nieco chropowaty... w zasadzie pasujący do doświadczonego wojaka.
- Słyszałem, że chciałaś z nami jechać - powiedział. W głosie nadmiaru entuzjazmu nie było.
- To Elayne odczytała mapę - wtrącił się Firas.
Wyraz twarzy Maela nie zmienił się. Być może doceniał wiedzę i urodę dziewczyny, ale poza tym nie wyglądał na zachwyconego perspektywą niańczenie kolejnej osoby.
- Jeśli zdecydujesz się wyruszyć z Parosem - mówił dalej kupiec, podkreślając tym samym, kto podczas wyprawy będzie najważniejszy - to wszystkie zyski zostaną podzielone na cztery równe części.
- Podczas wyprawy nie będzie żadnych przywódców, rozkazodawców, taryfy ulgowej, zwalenia roboty na jedną osobę - podkreślił. - Masz czas do rana na podjęcie decyzji - spojrzał na Elayne. - Jeśli masz jakieś pytania... |