-
Ścigam czcicieli Plagi - Duncan warknął na zagradzającego drogę Czarnego Marlowe'a. Rozbójnik tylko się roześmiał, a rechot przerwał dopiero cios młotem prosto w twarz. Rycerz nawet się nie oglądał na zmasakrowany fizys, tylko ile sił w nogach ruszył za porwanymi.