Haldir uśmiechnął się. -Jakoś strasznie dokładnie znasz położenie owej bariery. Mierzyłeś w krokach?
Znowu śmiech, cichya, acz znaczący.
Poważniejszym głosem: No dobrze powiedzmy, że ci zaufam. Jesteśmy tutaj uwięzieni. I co dalej? Przecież nie możemy tutaj zostać na wieczność! Musi być jakies wyjście.
Zaczął dudnić palcami po stoliku, gdyż męczyła go ta jak na razie niekonstruktywna rozmowa. |