Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-01-2016, 21:19   #120
Lomir
 
Lomir's Avatar
 
Reputacja: 1 Lomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputację
Większość drużyny debatowała przy stole zawalonym papierami i ustalała jaki podjąć następny krok. Jednogłośnie postanowili, iż priorytetem ich podróży po chwałę i bogactwo będzie załatwienie sprawy magicznego woluminu. Dokończenie sprawy ich tragicznie zmarłego zleceniodawcy. Zadanie sądząc po treści listu było bardzo ważne, ale i wiązało się z ryzykiem, gdyż nie byli jedyną grupą, która poszukiwała grobowca i ukrytej w nim księgi.

W tym samym czasie, dwójka z poszukiwaczy przygód bardziej zainteresowana była skrzynią badacza. Nagietek nie umiał oprzeć się pokusie do sprawdzenia co znajduje się w środku i namówił do pomocy Colina, który sam chętnie chciał sprawdzić cóż chował przed innymi mnich. Niziołek stanął u wejścia do namiotu, tak aby mieć na oku pozostałą część drużyny, a Colin wślizgnął się do środka. Przyjrzał się teraz dokładniej skrzyni, którą wcześniej zobaczył jedynie przelotnie. Iście mistrzowska robota, misternie wykonana, ale przede wszystkim niesłychanie dobrze zabezpieczona. Łotrzyk uśmiechnął się do siebie, gdyż miał nadzieję, że to jak wygląda z zewnątrz przełoży się na piękne skarby znajdujące się w środku. Przykucnął i obejrzał ją z każdej strony. Szukał pułapek, linek, sprężyn, przełączników jednak nic takiego nie znalazł. Pokiwał w zamyśleniu głową i przetarł usta dłonią. Usłyszał cichy syk - był to Nagietek, który ponaglał złodzieja, gdyż pozostali kończyli właśnie rozmowy i lada chwila zorientują się, że kogoś im brakuje.
Colin wrócił więc do skrzyni. Nie było pułapek, więc wyciągnął narzędzia złodziejskie i gdy już miał je wsadzić do jednego z dwóch zamków zatrzymał się na chwilę. Zauważył, że zamek nie jest standardowy i prosty do otworzenia. O nie, ten zamek stanowił wyzwanie dla jego kunsztu, wyzwanie, które Colin z zadziornym uśmiechem na ustach podjął. Wsunął wytrych w metalowy zamek i rozpoczął badanie jego wnętrza. Chciał wyczuć mechanizm, a po kilku sekundach zdecydował się na właściwe działanie...

Z wnętrza namiotu dobył się stłumiony jęk. Nagietek odwrócił się zdziwiony i szeroko otworzył oczy, którym zawtórowały usta. Przed skrzynią leżał w pozycji embrionalnej Colin. Był nieprzytomny, a jego oddech był płytki, szarpany i nierówny. Obok niego leżały narzędzia złodziejskie, a w jednym z zamków skrzyni ciągle sterczał wytrych.

Ostatnim co zdążył zanotować łotrzyk był cichy klik w zamku, z którego wydobyła się czerwona aura, która szybko "przepełzła" na dłonie łotrzyka i wdarła się z niespodziewaną siłą i bólem wgłąb jego ciała. Osunął się na ziemię, zwijając się w kłębek, a następnie stracił przytomność. Czy tak miała zakończyć się dla niego chęć szukania przygód?
 
__________________
Może jeszcze kiedyś tu wrócę :)
Lomir jest offline