Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 12-01-2016, 09:01   #111
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
Lilius z kolei już przedzierał się w kierunku - jak mu się zdawało - zawalonego wejścia do grobowca. Słyszał oczywiście kłótnię za plecami, ale to było dla niego mniej istotne. Musiał dotrzeć do wykopalisk i pomóc archeologowi - jeżeli jeszcze zdoła.
Starał się przedzierać przez chaszcze jak najszybciej, ale kapłańska szata, na którą narzucono skórzaną zbroję oraz wielka kosa niespecjalnie w tym pomagały.
- Miłosierna Pani Plonów - mruczał pod nosem Dwukwiat - Ty masz we władaniu żyzne gleby świata, niech te co przysypały pana Nyrvera lekkie będą i łaskawe, daj przeżyć Panu Nyrverowi, daj go odratować.
Pani plonów kamiennych bloków pod swoją pieczą nie miała, ale o tym że archeolog mógł lec strzaskany pod jednym z nich półelf wolał nie myśleć. Wolał skupić się na tym, by przypomnieć sobie modlitwy o uzdrowienie.
- Proszę się trzymać, Panie Dytorcha! Idziemy z pomocą!
 
__________________
Bez podpisu.
TomaszJ jest offline  
Stary 12-01-2016, 09:50   #112
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Liska smarknęła i powlokła się za Gnorstem, unikając patrzenia na pozostałą na wzgórzu trójkę. Lilius popędził już na pomoc archeologowi (choć nie wiadomo czy w dobrym kierunku) i oni też powinni.

Gnorst miał rację, będzie takim bohaterem, jakim chce być. Takim co ratuje umierających ludzi, a nie liczy pozostawiany przez nich dobytek. Takim co dotrzymuje umów i danego słowa. Pokładającym ufność w bogach i pomagającego ludziom. Robiącym to co należy zrobić i wtedy kiedy należy. Jak w legendach. Sama napisze swoją historię, stwierdziła z nagłą determinacją. Bez względu na to, co myślą o tym inni.


 

Ostatnio edytowane przez Sayane : 05-02-2016 o 11:04.
Sayane jest offline  
Stary 15-01-2016, 09:33   #113
 
Lomir's Avatar
 
Reputacja: 1 Lomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputację
Napięcie rosło. Nawet jeśli znajdując się pod ziemią tego nie czuli to w poszukiwaczach przygód wzbierał stres, lęk i agresja. Przyczyn było wiele, ból, bezsilność, zmęczenie. Gdy znaleźli się na otwartej i bezpiecznej przestrzeni, a mroki grobowca zostały za nimi, zdawać by się mogło, że gęsta atmosfera rozwieje się wraz z pierwszymi podmuchami ciepłego wiatru. Jednak emocje wzięły górę, szybko przeszły poziom krytyczny i eksplodowały dając w wyniku kłótnię, której nikt się nie spodziewał. W zasadzie był to pierwszy raz kiedy grupa przyjaciół aż tak bardzo się poróżniła. Jednak po chwilowej burzy i oczyszczeniu atmosfery emocje opadły, pozostał jedynie wstyd i zakłopotanie, które jednak z czasem minie.

Poszukiwacze przygód postanowili w pierwszej kolejności ruszyć w miejsce, gdzie znajdowało się wejście do pieczary wykopanej przez krasnoludy. Prowadzeni przez Gnorsta, który nawigował w leśnych ostępach niczym w swojej izbie, szybko dotarli na miejsce. Widok, który zastali nie napawał optymizmem. Całe zbocze, w którym wykopana została jaskinia, zapadło się, osuwając się o dobre kilka metrów. Nie było możliwości, aby Nyrver zdążył opuścić komorę. Był cień szansy, że mógł przeżyć, w końcu słyszy się opowieści o górnikach uwięzionych pod ziemią po zawałach w kopalni, jednak nawoływania i próby nawiązania kontaktu z pogrzebanym żywcem mnichem z Candlekeep nie przynosiły rezultatów co jednoznacznie sugerowało, że ich zleceniodawca wyzionął ducha pod zwałami ziemi. Próby odkopania zawału zajęłaby co najmniej kilka dni i to przy wspólnej pracy kilku osób.

***

Po dotarciu do obozowiska Nyrvera awanturnicy rozejrzeli się wokół. Pierwsze kroki skierowali do stołu, przy którym zastali mnicha gdy spotkali go pierwszy raz. Wśród wielu papierów rozłożonych w sposób, na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, chaotyczny znajdowały się notatki dotyczące lokalizacji grobowca, mapy, szkice. Jednym z ciekawszych rysunków był szkic pierwszych drzwi do krypty wraz z notatkami dotyczącymi potencjalnego rozwiązania. Witać sam Nyrver szukał sposobu na otwarcie drzwi.
Przerzucając kolejne pergaminy i zwoje w ręce przyjaciół wpadła otwarta koperta, pierwotnie zalakowana. Na złamanej pieczęci widnał symbol Candlekeep. W środku znajdował się list zaadresowany do archeologa:

“Przyjacielu Nyrverze,

piszę do Ciebie w sprawie postępów przy Twoich wykopaliskach. Mija już prawie miesiąc odkąd wyruszyłeś z Twierdzy, a jeszcze nie otrzymałem od Ciebie żadnych wieści. Nie muszę Ci chyba przypominać jak ważne jest to zadanie, a każdy dzień zwłoki działa na naszą niekorzyść. Dobrze wiesz, że oni nie próżnują i prędzej czy później dotrą do grobowca. Nie możemy na to pozwolić, musisz odzyskać księgę i dostarczyć ją do Candlekeep. Od tego może zależeć życie wielu osób.

Proszę Cię bracie, pospiesz się.

Ulraunt sam pofatygował się do mnie aby dowiedzieć się o Twoich postępach, co chyba jasno pokazuje jak ważna to sprawa.

Powodzenia i niech Oghma Ci sprzyja,

Chissvor Wored“

Wśród kolejnych papierów znalazł się jeszcze jeden list, tym razem adresowany do Chrissvor’a, a jego autorem był Nyrver. Była to odpowiedź ja wiadomość tego pierwszego, jednak mnich nigdy go nie dokończył. Pokrótce nakreślał swojemu przełożonemu sytuację, którą poszukiwacze przygód znali, gdyż był to stan rzeczy, który zastali po przybyciu na miejsce wykopalisk. Ostatnią ciekawą rzeczą, którą udało się odnaleźć w tymczasowym biurze mnicha były dwie tuby ze zwojami. Tym od razu zainteresował się Nagietek, jego oczy zalśniły, schwycił w swoje małe dłonie cenne przedmioty i od razu rozwinął. Niestety jednak jego wiedza z zakresu czaroznawstwa była zbyt słaba, aby odcyfrować jakie zaklęcia zostały zapisane na magicznym pergaminie.

Po przeszukaniu reszty obozowiska, wraz z namiotem, poszukiwacze przygód odnaleźli trochę jedzenia, wody, wina, rzeczy codziennego użytku, ubrania, śpiwór - jednym słowem wszystko co mógł używać obozujący tutaj mnich. Jednynym istotnym elementem była cieżka drewniana, okuta stalą skrzynia, znajdująca się w namiocie. Jednak jej zawartość jest, póki co, tajemnicą, gdyż jest zamknięta, a dostępu do niej bronią dwa zamki, znajdujące się po obu stronach jej frontu.
 
__________________
Może jeszcze kiedyś tu wrócę :)
Lomir jest offline  
Stary 16-01-2016, 14:54   #114
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Gnorst cieszył się że Liska się pozbierała. Zostawił jej nawet na razie chusteczkę, obecnie jej nie potrzebował, kiedy śpiesznym krokiem szedł w stronę obozowiska archeologa. Niestety po pobieżnym przejrzeniu miejsca, łatwo było stwierdzić, że archeologa tam najzwyczajniej w świecie nie ma. Otarł pot z czoła i ruszył dalej, w kierunku niedawnego wejścia do wykopalisk. Może tam czekał aż wydostaną się na zewnątrz. Ciężko było stwierdzić. Mógł przecież też ruszyć do osady, po pomoc widząc zawał. - Idę sprawdzić czy jest przy wykopaliskach, lub co z nich zostało. - Rzucił Gnorst, zanim zniknął reszcie z oczu.


Wkrótce dostał się na miejsce, ale po drodze nie spuszczał oczu z zarośli i drzew, harmider, jaki spowodowało rumowisko, pewnie zaalarmował zwierzęta w całej okolicy. Z początku pewnie by uciekły, ale teraz, jakieś mogły powrócić, chociażby jakiś drapieżnik wyrwany ze snu.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline  
Stary 17-01-2016, 02:05   #115
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Nagietkowi poprawił się nieco nastrój. Jak każdy niziołek nie był po prostu w stanie długo się gniewać. Szedł tuż za Gnorstem wesoło pogwizdując. Cieszył się pogodą, przyrodą i samą drogą. Cieszyła go tez obecność przyjaciół, nawet jeśli ci niezbyt poważnie go traktowali, lub tak jak Leomunda traktowali wręcz wrogo. Leomundę po prostu ignorował. Jego dziecięcy umysł wyparł po prostu traumatyczne wydarzenie i osobę, która sprawiła mu ból.

Gdy dotarł za Gnorstem do obozowiska zajrzał wraz z innymi do zasypanej komory. No cóż była zasypana w sposób nie ulegający wątpliwości. Ucieszyło go to gdyż wygrzebywanie trupa i pogrzeb były raczej wykluczone. Wątpił by był w stanie znieść kolejny popis bigoterii ze strony niektórych swoich przyjaciół.

Westchnął i rozpoczął dyskretny szaber. Skrzynia, którą w pierwszej kolejności się zainteresował była oczywiście zamknięta. Wołanie głośno Colina i proszenie go o włamanie do skrzyni mogło wywołać kolejne agresywne reakcje, więc odpuścił. Szybko znalazł pocieszenie w postaci tub. Kiedy rzucenie okiem na zwoje nic mu nie powiedziało uciekł się rzecz jasna do magii. Niestety znowu nic interesującego. Zwój z czarem ochronnym i coś dla kapłana. Cenniejsze od samego zwoju były tuby, które można było w przyszłości wykorzystać.
Tubę zawierająca zwój ochronny przytroczył do pasa zasłaniając się płaszczem, by uniknąć ostentacji. Drugą tubę ze zwojem objawień odłożył jakby nigdy nic tam gdzie ja znalazł.

Pogwizdując cichutko podszedł jakby nigdy nic do Colina. Odwrócił się do niego plecami odnalazł szybko wzrokiem Liliusa i Leomundę. Uznawszy, że są zajęci przeglądaniem papierów na stole i nic nie zauważą i nie usłyszą zdecydował się działać.

Odwrócił się szybko do Colina i zaczął gwałtownie szarpać go za rękaw jednocześnie drugą ręką dając znać żeby był cicho. Kiedy już udało mu się zwrócić Uwagę łotrzyka wyszeptał mu do ucha...

-Skrzynia w namiocie...ciii....zamknięta. Otwórz zanim się zorientują.
 
Ulli jest offline  
Stary 17-01-2016, 13:21   #116
 
Morfik's Avatar
 
Reputacja: 1 Morfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputację
Colin nie czuł się za dobrze z atmosferą, jaka zaczęła panować w jego drużynie. Dlaczego zawsze znajdzie się kilka osób, które wszystko psują. Pewnie wszystko to, przez całe napięcie związane z pierwszą, tak poważną robotą. Niewiele brakowało, a zostali by tam na dole na zawsze. Nerwy to w sumie normalna rzecz, po takich przeżyciach. Miał tylko nadzieję, że wraz z kolejnymi zleceniami, nie będą się tak denerwować wszystkim dookoła.

Gruzowisko nie wglądało za ciekawie. Nawet jeżeli pod kupą kamieni leżało ciało archeologa, to zmarnowaliby zbyt dużo czasu, żeby je odkopać. Nie miało to największego sensu, lepiej skupić się na tym, co robić dalej.

Nagle poczuł, że ktoś ciągnie go za rękaw. Obrócił się i okazało się, że był to Nagietek, który wyraźnie czegoś od niego chciał. Colin nachylił się tak, żeby na pewno nikt nie widział, co knują. Chłopak spojrzał w kierunku namiotu i uśmiechnął się szeroko.

- Załatwi się – puścił oko do Nagietka i nie zwracając na siebie zbyt dużej uwagi, ruszył powoli w stronę namiotu w celu otwarcia tajemniczej skrzynki.
 
Morfik jest offline  
Stary 18-01-2016, 11:41   #117
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację


- Nie! Nie! - Lilius pierwszy był przy gruzowisku i padł na kolana - Za późno!
Powoli łzy zaczęły lecieć po policzku kapłana. Nie znał dobrze archeologa, ale wydawał się być dobrą duszą, mądrym scholarem oddanym swojej pracy. Z każdą śmiercią takiego człowieka świat ubożał, stawał się gorszy.
Łza padła na trawę pokrytą kurzem. Na ramię Liliusa wspięła się jaszczurka Gałązka i uspokajająco dotknęła mu policzka swoim łuskowatym pyszczkiem.
Lilius Dwukwiat był pogrążony w modlitwie za zmarłych i żałobie, nawet nie zauważył, że przybyli pozostali. Ale dotyk chowańca wzbudził skojarzenia.
- ... a może on jeszcze żyje? - nieśmiało spytał sam siebie, przypominając sobie historie, że górnicy potrafią przeżyć czasem w zawalonej kopalni, czy o szczęśliwcach, co przetrwali lawinę - Gałązko, znajdź uczonego! - polecił agamie i kucnął, by po jego dłoni zwierzątko mogło delikatnie zejść na ziemię, a gdy już zeszła, poprosił cicho Chaunteę o zwinność i spostrzegawczość dla swojej podopiecznej.*
Gałązka miała doskonały węch. Język jaszczurki wysuwał się i chował w szybkim tempie gromadząc zapachy, a ona sama wślizgiwała się w miejsca niedostępne dużym i niezgrabnym ludziom, a nawet niziołkom. Jednakże nawet jej poszukiwania nie dały takiego rezultatu, na jaki półelf miał nadzieję. Archeolog przepadł, a jego dusza powędrowała do królestwa Oghmy.


Dwukwiat nie był wyznawcą bóstwa uczonych, jednakże jako kleryk szanował każde bóstwo. Pomodlił się przeto do Oghmy by przyjął duszę uczonego, który poświęcił życie na odnalezieniu tajemnicy i do Chauntei, w obęciach której Nyrver spoczął. Znalazł gałązki, kwiaty i wonne zioła, splótł z nich funeralny wieniec który złożył na zawalisku. Dopiero później dołączył do pozostałych.

*Lilius rzuca Biegłość







Lilius dotarł do obozowiska dłuższy czas po innych. Nie widział więc radosnej szabrowaniny ani innych rzeczy... może i dobrze. Gdy zapoznał się z dokumentami, szkicami i innymi znaleziskami uznał że warto podzielić się przemyśleniem.
- Powinniśmy udać się do Candlekeep. Chissvor, mistrz Nyrvera czeka na wieści i księgę, którą odzyskaliśmy. To może być poważna sprawa. Nie powinniśmy tego traktować obojętnie.
Po chwili dodał, już bardziej ożywionym i podniesionym tonem
- Poza tym, czy może być lepszy początek kariery poszukiwacza, jak zadanie dla tak szacownego pracodawcy, jakim jest ów klasztor? Dowiemy się więcej o tym tajemniczym bucie, pomożemy mnichom i nie pozwolimy by śmierć Pana Dytorchy poszła na marne! Może nawet dostaniemy nagrodę!



__________________________________________________ ____________

Pozostałe zaklęcia:
Kapłan 0 (4 sloty): Stworzenie Wody, Oczyszczenie Jadła i Napoju, Cnota
Kapłan 1 (2+1 slot): Oplątanie, Rozkaz, Przyzwanie Potwora I
Moce kapłańskie: Odpędzanie nieumarłych (3/4), Rozkazywanie roślinom (4/4), Rozmowa ze zwierzętami (0/1)
Zaklinacz 0: Wykrycie trucizny, Światło, Naprawa, Oszołomienie (3/5)
Zaklinacz 1: Ożywienie liny, Powiększenie osoby (2/4)
 
__________________
Bez podpisu.
TomaszJ jest offline  
Stary 20-01-2016, 21:28   #118
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Liska powlokła się za synem bednarza, podczas gdy Tofik wesoło buszował po okolicy, płosząc ptactwo i ciesząc się z wolności. Zawalisko, zgodnie z przypuszczeniami i oczekiwaniami co bardziej pragmatycznych członków drużyny nie rokowało archeologowi przeżycia. Ku swemu wstydowi Liska przyjęła to z niejaką obojętnością, posyłając tylko Sune krótką modlitwę za duszę byłego pracodawcy. W tej chwili niestety bardziej przejmowała się tym, co stało się na wzgórzu. Jak ona spojrzy Nagietkowi w oczy? Jak ma przeprosić, skoro chłopcy zdawali sie jej nie zauważać, a słowa i tak więzły jej w gardle? Na szczęście póki co nie wspomnieli o wyrzuceniu jej z drużyny, ale przecież idą kolejne zadania i pewnie to tylko kwestia czasu...

Leomunda pogrążyła się w fatalistycznych rozmyślaniach, niespecjalnie rejestrując to, co dzieje się wokoło. Dopiero niespodziewanie entuzjastyczny ton Dwukwiata zwrócił jej uwagę. Zebrała się w sobie.
- Po...po...powinniśmy zabrać do ka...ka...Candlekeep jego rzeczy. W ko...ko...końcu miał opłacone miejsce w ka...ka...karawanie, prawda?

List do archeologa był co najmniej niepokojący. Wyglądało na to, że nie tylko mnisi szukali księgi i dla Chissvora Woreda była ona czymś więcej niż kolejnym dziełem w kolekcji. Nie powinni nikomu mówić o tym co znaleźli w grobowcu i w ogóle, że tam byli.

W zasadzie list był w dwójnasób niepokojący. W końcu aktualnie księgę miała Liska...

 

Ostatnio edytowane przez Sayane : 05-02-2016 o 11:04.
Sayane jest offline  
Stary 21-01-2016, 00:13   #119
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
Edric nie spodziewał się, że znajdą archeologa żywego. Jego przeczucia go nie zawiodły, ale nie można było powiedzieć że cieszy go ten fakt. Cieszyło go natomiast, że nie byli w stanie odkopać ich pracodawcy. Gdyby zawał był mniejszy, Lilius zapewne nie dałby za wygraną i wydobyliby ciało spod kamieni. Edrica na samą myśl o połamanym ciele i pustych oczach Nyrvera przeszedł chłód i ścisnęło go w żołądku. Naprawdę, ale to *naprawdę* nie chciał tego widzieć i całe szczęście nie musiał.

Obozowisko zastali takie, jakim je zostawili - nie spodziewali się zresztą niespodzianek. Te mimo wszystko pojawiły się w postaci listu od brata archeologa, który jasno potwierdzał ważność odnalezionej przez nich księgi. Nyrver wydawał się być zdeterminowany w próbach jej znalezienia; jak się okazało, miał dobry powód. "Od tego może zależeć życie wielu osób". Zupełnie jak w historiach! Edric z entuzjazmem kiwał głową na słowa Liski i Dwukwiata, sugerujące odwiedzenie słynnej Twierdzy.

- Tak, zdecydowanie tak - odezwał się głośniej, niż miał to w zwyczaju. - Księga musi trafić do Candlekeep, bez dwóch zdań! Ale wszystko w swoim czasie, najpierw musimy zabrać się z tą karawaną, a prędko nie ruszy bez naszej pomocy. Powinniśmy wracać.
 
Aro jest offline  
Stary 23-01-2016, 21:19   #120
 
Lomir's Avatar
 
Reputacja: 1 Lomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputację
Większość drużyny debatowała przy stole zawalonym papierami i ustalała jaki podjąć następny krok. Jednogłośnie postanowili, iż priorytetem ich podróży po chwałę i bogactwo będzie załatwienie sprawy magicznego woluminu. Dokończenie sprawy ich tragicznie zmarłego zleceniodawcy. Zadanie sądząc po treści listu było bardzo ważne, ale i wiązało się z ryzykiem, gdyż nie byli jedyną grupą, która poszukiwała grobowca i ukrytej w nim księgi.

W tym samym czasie, dwójka z poszukiwaczy przygód bardziej zainteresowana była skrzynią badacza. Nagietek nie umiał oprzeć się pokusie do sprawdzenia co znajduje się w środku i namówił do pomocy Colina, który sam chętnie chciał sprawdzić cóż chował przed innymi mnich. Niziołek stanął u wejścia do namiotu, tak aby mieć na oku pozostałą część drużyny, a Colin wślizgnął się do środka. Przyjrzał się teraz dokładniej skrzyni, którą wcześniej zobaczył jedynie przelotnie. Iście mistrzowska robota, misternie wykonana, ale przede wszystkim niesłychanie dobrze zabezpieczona. Łotrzyk uśmiechnął się do siebie, gdyż miał nadzieję, że to jak wygląda z zewnątrz przełoży się na piękne skarby znajdujące się w środku. Przykucnął i obejrzał ją z każdej strony. Szukał pułapek, linek, sprężyn, przełączników jednak nic takiego nie znalazł. Pokiwał w zamyśleniu głową i przetarł usta dłonią. Usłyszał cichy syk - był to Nagietek, który ponaglał złodzieja, gdyż pozostali kończyli właśnie rozmowy i lada chwila zorientują się, że kogoś im brakuje.
Colin wrócił więc do skrzyni. Nie było pułapek, więc wyciągnął narzędzia złodziejskie i gdy już miał je wsadzić do jednego z dwóch zamków zatrzymał się na chwilę. Zauważył, że zamek nie jest standardowy i prosty do otworzenia. O nie, ten zamek stanowił wyzwanie dla jego kunsztu, wyzwanie, które Colin z zadziornym uśmiechem na ustach podjął. Wsunął wytrych w metalowy zamek i rozpoczął badanie jego wnętrza. Chciał wyczuć mechanizm, a po kilku sekundach zdecydował się na właściwe działanie...

Z wnętrza namiotu dobył się stłumiony jęk. Nagietek odwrócił się zdziwiony i szeroko otworzył oczy, którym zawtórowały usta. Przed skrzynią leżał w pozycji embrionalnej Colin. Był nieprzytomny, a jego oddech był płytki, szarpany i nierówny. Obok niego leżały narzędzia złodziejskie, a w jednym z zamków skrzyni ciągle sterczał wytrych.

Ostatnim co zdążył zanotować łotrzyk był cichy klik w zamku, z którego wydobyła się czerwona aura, która szybko "przepełzła" na dłonie łotrzyka i wdarła się z niespodziewaną siłą i bólem wgłąb jego ciała. Osunął się na ziemię, zwijając się w kłębek, a następnie stracił przytomność. Czy tak miała zakończyć się dla niego chęć szukania przygód?
 
__________________
Może jeszcze kiedyś tu wrócę :)
Lomir jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:37.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172