Elf przeklął w myślach wszystkich bogów jacy przychodzili mu do głowy. Czuł jak krew buzuje mu pod skórą niczym gejzer, gdy troll padł na ziemię bez ducha. Jego twarz nie wyrażała jednak żadnych emocji. Skrzyżował ostrza nad głową blokując szablę ale po chwili już musiał odskakiwać przed ząbkowanym nożem. Jego przeciwnik był dużo silniejszy. Nie mógł sobie pozwolić dojść do zwarcia. Trzy szybkie kroki, jeden w boku dwa następne niczym skok pumy do przodu. Finta lewym ostrzem, zakończona górną paradą na bok i ramię a zaraz po tym błyskawiczny cios krańcem drugiego ostrza ponad krótki nóż, wyginając przegub w niesamowity sposób by dosięgnąć szyi pirata.
__________________
you will never walk alone