Chłopak zlustrował Megan wzrokiem i musiał przyznać, że propozycja była całkiem kusząca. Powiedzenie, że przez ostatnią wyprawę wgłąb bunkra i złapaniu tego cholerstwa, stosunki z Marlą się ochłodziły, to jak powiedzenie, że na Syberii jest chłodnawo...
Willowi więc bardzo brakowało bliskości płci przeciwnej, a jego organizm bardzo chciał zmienić ten stan. Chłopak ścisnął palcami nasadę nosa i wziął głębszy oddech. Wiele można było o Willu powiedzieć, a on sam bardzo chciał żeby wkrótce cały świat o nim opowiadał. Jednak inicjator epidemii zombi może i brzmiało doniośle, ale nie było chyba do końca tym czym chłopak chciałby się zapisać na kartach historii... Z tego też powodu musiał odmówić atrakcyjnej dziewczynie, a całe negocjacje zakończyły się porażką.
---
Jeśli chodziło jednak o wydymanie kogoś, to wieczór nie był jeszcze do końca stracony. Wciąż jeszcze miał w pokoju dwóch podróżników, noc była młoda, a oni wydawali się całkiem chętni na wyjście z pokoju nawet bez spodni. Zwłaszcza Brent, któremu wyraźnie się dzisiaj nie powodziło, a teraz chciał rzutem na taśmę zgarnąć wszystko. Z punktu widzenia pozostałej dwójki nie była to zbyt korzystna umowa, bowiem mieli zdecydowanie więcej od tego tłuka. Will jednak po ich ostatniej rozmowie o Kelly miał ochotę mu przywalić, a jak można było zrobić to lepiej niż puszczając go z torbami?
- W porządku - odpowiedział chłopak - jeśli nie boisz się wszystkiego stracić z kumplem, to ja chętnie przygarnę wasze zabawki. Musicie tylko wiedzieć, że mam dzisiaj zajebistego farta - Will uśmiechnął się biorąc do rąk talię i czekając na reakcję drugiego z przybyszy |