Gaston :
Zamieszanie jakie spowodował wpadający tak nagle do komnaty żołnierz zbiło Gastona z pantałyku. W dodatku jego towarzysz pognał bez zastanowienia za wojakiem tym bardziej zwiększając zamieszanie.
Bez dwóch zdań atak nastąpił w bardzo niefortunnym momencie. Ale cóż. Tak widać musiało być.
Gaston był zbyt zdyscyplinowany, by pognać na oślep przed siebie. Miast tego wstał skoro ceremonia i tak została przerwana. Spojrzał uważnie na Annis i spytał : - Co rozkażesz Pani ?
Nie interesowała go walka z napastnikami. Jego zadanie polegało na służeniu i ochronie ostatniej z rodu de Morrigans.
Był ciekaw co dziewczyna zrobi. Dopiero co się poznali i giermek nie śmiał wtrącać się z poradami. |