Czarny Henryk może i był zakapiorem, ale trzymał porządek. Za to należał się szacun. Jeszcze chwilę Bimbromanta podpytywał czy ktoś z nich nie zakręcił się kiedyś na ziemiach Pana Bolesława lub Pana Aleksandra, po czym postanowił zwinąć się z Mirkiem i Henrykiem. Cel był prosty - udać się do Złomoklety. Jeżeli Zyśka zabrali do szpitala to Andrzej powinien być w stanie włamać się do ichnego komputera i dowiedzieć się czemu Zyśka przetrzymują.
- Mam złe przeczucia... - stwierdził nagle Bimbromanta.
A może to po prostu suszyło go? W sumie i tak nie wypadało leźć do Złomoklety bez żadnego poczęstunku.
Ostatnio edytowane przez Stalowy : 26-01-2016 o 19:50.
|