- Na litość Chauntei, Gnorst, daj pracować! - Lilius niemal skończył oglądać szmaragdowym spojrzeniem chłopaka - zaraz będę wiedział, czy to zatrucie, jak nie - będę leczył, może to rzeczywiście jaka rana w środku. Szkoda, że nie ma tu Bohinny, ona by wiedziała...
Modlitwę uzdrawiającą miał gotową. Oby to rzeczywiście było coś tak prostego jak rana...
__________________ Bez podpisu. |