Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-01-2016, 22:00   #52
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Coś ta niewola w zamku robiła się za przyjemna…


Mogłaby stwierdzić Eshte, gdyby w ogóle miała ochotę na takie rozważania.Teraz jednak była poza zasięgiem lepkich łapek lubieżnej kapłanki, za to w apartamencie maga, którego nie cierpiała… ale tak jakoś mogła znieść jego towarzystwo i dotyk, acz w ograniczonych ilościach! Teraz gdy otulona jego płaszczem i jego zapachem, czując się najedzona i bezpieczna kuglarka myszkowała wywracając siedzibę czarownika do góry nogami nie przejmując tym że się wścieknie jak wróci, bo… nie wierzyła że się na nią rozzłości. Coś było dziwnego w tolerancyjnym wobec niej zachowaniu Ruchacza.
Ba.. coś było dziwnego w tolerowaniu Eshte jego dziwaczności i obecności koło siebie. Co prawda nadal go nie cierpiała i nadal ją irytował i w ogóle był okropny i chętnie starłaby mu ten jego ironiczny uśmieszek z nosa.
Tyle że czuła się przy nim swobodnie i bezpiecznie i tak jakoś zawsze jej pomagał, co prawda ostatnio nieśmiało próbując się domagać czegoś w zamian! Ale on mu te wyperswaduje z głowy ot, co!
Wszak ta cała rycerskość zobowiązuje i noblesy obliże też zobowiązują. Co prawda jakoś nigdy się nie spotkała z szlachetnym szlachcicem, o jakich opowiadają baśnie (choć ten rycerz, do którego przylepiła się Arissa… hmmm, on był dość szlachetny)... ale może da się takiego przyuczyć do bycia szlachetnym?

I dlaczego tak przyjemnie pachną szaty czarownika?
Kuglarka miała wrażenie, że jest otulona magiem bez tej najnieprzyjemniej rzecz… czyli rzeczywiście byciem otulona ramionami czarownika. Jakoś zapach jego pachnideł sprawiał, że czuła się bezpiecznie i spokojnie. Ani chybi… magia. Swoją drogą nigdy się nie dowiedziała, co takiego potrafi, a czego nie potrafi Ruchacz.
Na pewno jednak nie potrafił znaleźć ciekawych książek, za to… zostawiał w płaszczach ciekawe przedmioty. Takie jak ów okrągły i metalowy przedmioty, który wymacała… puzderko w kształcie dużego medalionu. Jak się okazało, prawdziwy test dla jej umiejętności złodziejskich i thaneekrystoowych wytrychów. Draństwo było równie uparte i upierdliwie przy otwieraniu jak jego właściciel. Mijały kolejne minuty mordowania się z kolejnymi wytrychami i sposobami, aż końcu udało się odchylić wieko puzderka i zobaczyć, że w środku były jakieś malunki na jego ściankach… wyglądało to obiecująco. Czyżby znalazła jakiś wstydliwy sekrecik czarownika, który zmiecie arogancki uśmieszek z jego twarzy?

Głośne pukanie do drzwi.
Zaskoczona nim elfka odruchowo zatrzasnęła wieko puzderka po chwili zdając sobie sprawę, co uczyniła.
Półtorej godziny męczenia się na nic!
Osóbka która pukała w drzwi i swoim działaniem zdekoncentrowała elfkę, otworzyła je od razu szczebiocąc.
- Mój drogi Tancriscie, ostatnio czuję się zaniedbana z twej strony. Doprawdy jak może…- zamarła na widok kuglarki, ubranej w wyuzdaną suknię Arissy, otulonej płaszczem Tancrista i siedzącej na jego łóżku… jakby to był jej pokój. Nie wspominając o resztkach wspólnej kolacji, w jej mniemaniu Tancrista i tej uzurpatorki… podczas gdy posiłek skonsumowała Eshte do spółki z Skel’kelem.
Nic dziwnego, że wesoła minka od razu jej zrzedła i blondynka przeszyła kuglarkę zimnym spojrzeniem swych błękitnych oczu.


Ubrana w piękną karminową suknię kobieta nie wyglądała na służkę. Mogła być szlachcianką, albo kurtyzaną… ale ponieważ je się wynajmuje, więc pozostawała jedyna możliwość. Piękna blondynka o puklach pięknych włosów sięgających do pasa i kształtnych piersiach (ale nie większych niż te w posiadaniu Eshte, co kuglarka zauważyła z dziwną satysfakcją) musiała być szlachetnie urodzoną damą przybyłą na ślub i była w zdecydowanie zbyt bliskiej komitywie z Ruchaczem. Inaczej nie wparowałaby tu bez czekania na odpowiedź.
I te jej spojrzenie. Jak wilczyca oceniająca rywalkę. Czyżby Eshtelëa Meryel Nellithiel del Taltauré, Pierwsza i Jedyna Tego Imienia, Władczyni Ognia i Mistrzyni Iluzji… doczekała się wreszcie poznania jednej z kochanek Ruchacza… i co gorsza, została wbrew sobie do tego grona zaliczona?


Tancrist raczył się w końcu zjawić wczesnym wieczorem. Wyraźnie blady i nieco zmęczony obrzucił spojrzeniem bałagan jaki elfka zrobiła buszując w jego komnacie i mruknął z cieniem rozczarowania.
- Zupełnie jakbyś była małą dziewczynką. I co mam teraz zrobić? Pogrozić ci paluszkiem i przypomnieć byś tego nigdy więcej nie robiła? A może przełożyć przez kolano i dać kilka klapsów.- odetchnął głęboko i nie czekając na odpowiedź oburzonej elfki udał się w kierunku karafki z resztkami wina, by wypić je duszkiem.
Usiadł na krześle dodając po chwili.- Jest taka sprawa, żeee… mamy kilka godzin na dokończenie czaru. Nie zdołam jeszcze zdjąć znamienia Pierworodnego, ale…- uniósł palec w górę.- Przekształcę je tak, by działało w obie strony. Jeśli będzie gdzieś w pobliżu ciebie, ty poczujesz jego obecność. Niestety moje możliwości są mniejsze niż twego prześladowcy, więc nie będziesz w stanie określić gdzie jest dokładnie, a jedynie tyle… będziesz wiedziała że się zbliża.
Splótł dłonie razem.- Poza tym szykuje się spore przyjęcie dziś wieczorem, na którym muszę być… i ty też moja kurtyzano. Nie chcę by szpiedzy Gadziego Języka uznali, że interesuje mnie coś więcej niż tylko twój zgrabny tyłeczek w moim łóżku w nocy. Musisz się więc ubrać odpowiednio by nie przynieść mi wstydu, musimy zamaskować twój “tatuaż” jakąś fryzurą i może jakimś magicznym medalionem, by ukryć aurę….ufff… czas na goni. Siadaj na łóżku i nachyl głowę.
Splótł swe palce razem tak mocno, aż trzasnęły stawy. - Bierzmy się do roboty.
Eshte na chwilę zatkało z zaskoczenia i oburzenia…
Heeeej! Czy ona przypadkiem nie miała nic do powiedzenia w tej materii?
A miała… Przecież nie pozwoli się Ruchaczowi rozporządzać, jakby rzeczywiście była jego kurtyzaną.
Chyba?
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 28-01-2016 o 09:59.
abishai jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem