Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-01-2016, 19:31   #107
Morfik
 
Morfik's Avatar
 
Reputacja: 1 Morfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputację
Na szczęście, wszyscy przeżyli zawalenie się stropu karczmy. Teraz mogli dalej myśleć, co dalej robić. Markas kompletnie nie znał miasta, więc uznał, że lepiej przyczepić się do grupki, z którą udało mu się pokonać gobliny.

Kiedy biegli w stronę świątyni, Carter pomyślał, że może to był dobry pomysł. Może tam będzie bezpiecznie. Rozejrzał się po budynkach, które mijali, każdy być w opłakanym stanie. Jednak istnieje możliwość, że nie będzie tam tak bezpiecznie, jak sądził.

Markas tylko głośno przełknął ślinę, gdy zobaczył, co się dzieje przed wejściem do świątyni. Wyglądało na to, że główny oddział goblinów, wybrał właśnie to miejsce na główny atak. Jego nowopoznani towarzysze praktycznie od razu ruszyli do walki. Carter nie odczuł z początku, aż tak dużej potrzeby walki. Chętnie uciekłby stąd, ale istniało duże prawdopodobieństwo, że nie dożyłby dobiegnięcia do bram miejskich. Lepiej było zostać z grupą, niż samemu próbować się ratować.

Przyczaił się przez chwilę, czekał na najlepszy moment na rzucenie się w wir walki.

Walka nie trwała długo. Kilka cięć sztyletem i dzięki jego pomocy udało się szybko i sprawnie pozabijać kilkanaście goblinów. Niestety, gdy już wydawało się, że wyjdzie cało z tej walki, otrzymał kilka ciosów od przeciwników.

Właśnie w takich momentach, człowiek najbardziej zastanawia się nad wszystkim, co dzieje się dookoła. Po co mu to było? Przecież zawsze unikał walki, jak tylko mógł. A tutaj rzucał się prosto w centrum walki. Chęć zaimponowanie kobiecie? Możliwe…

Gdy już myślał, że padnie na niego cios, który ostatecznie pozbawi go życia, zabrzmiały rogi. Gobliny zaczęły uciekać w popłochu. Markas usiadł na ziemi, ciężko mu się oddychało, pot lał mu się z czoła. Musiał chwilę odpocząć. Rozejrzał się po towarzyszach. Niestety, okazało się, że jeden z nich nie przeżył tej potyczki. Carter nigdy nie wiedział, co się powinno robić w takiej sytuacji. Podejść, powiedzieć coś? Bez sensu… Kątem ucha usłyszał coś o Samotnej Ostoi. Nie wiedział do końca, co to było, ale z pewnością uda tam się razem z nimi.
 
Morfik jest offline