Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-01-2016, 21:51   #17
Wila
 
Wila's Avatar
 
Reputacja: 1 Wila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputację

Opuszczone Zakłady wytwórcze lamp im. Róży Luksemburg, Wola, ul. Karolkowa, noc
Strach. Ból. Rozczarowanie. Niczym cień przemknęły przez twarz dziewczyny. Nie mogła się im poddać nie teraz. Chciała zachować… siebie.
- Kochana… - próbowała zachować dawny ton wypowiedzi jakie kierowała do Pani Wilczek, chociaż tym razem ciężko było ukryć to jak mocno bolało w duszy i ciele. - Dobrze zakończona książka, ma zaskakujące zakończenie. A ja, patrz… jakoś nie jestem zaskoczona. Niektórzy lubią też dobre i romantyczne zakończenia. Obiecałaś mnie utulić. - Odparła tak by w jej głosie było słychać wyrzuty - Znów nie chcesz dotrzymać słowa? - Tupet Lulu nie chciał się poddać. Patrzyła wprost na nią próbując wywalić z głowy obraz Kajko i Ojca. Wprost na jej oczy, a może nawet w nie?
- Boisz się słodziutka - wyszeptała przekrzywiając lekko głowę i ciekawie obserwując każdy szczegół twarzy dziewczyny. - Ale walczysz nie chcesz dać satysfakcji. Cóż za interesujący króliczek. A może to nie strach? Może to ból? Nie dasz mi tego poczuć? Nie będziesz jak inni uciekała po budynku? No miej serce aniołku, daj mi trochę radości.
- Oh nie… to rozczarowanie. - Lulu wydusiła z siebie najsłodszy uśmiech na jaki było ją w tym momencie stać. - Było mi tak dobrze. - Dotknęła dłonią uda. - Ale w jednym masz rację, kochana. Boli.
- A co? Króliczku, opowiedz mi co boli.
Grażynka skinęła delikatnie głową na ojca, jednak nie odrywając wzroku od kobiety.
- Ten skurwiel za mną, nazywany moim ojcem. - W głosie była nieudawana złość, chociaż starała się jak mogła mieć nadal ton jakby przemawiała do kochanki, jak ostatnio. - Boli mnie przez niego noga, ale to nic… no i serce. Wiedziałam, że w końcu się z Tobą zobaczę słodziutka, ale przez niego? To był uroczy podstęp. Powiem ci, przez chwilę miałam nawet nadzieję, że gdzieś w środku ma uczucia.
Przez chwilę na jej twarzy zagościło rozczarowanie, do końca miała nadzieję, że Lulu jednak w kwestii bólu nie mówi o nodze.
Zaraz jednak roześmiała się.
- Oj ma - skinęła ręką by Antoni podszedł i stanął przy niej, a ten na ciężkich nogach powlókł się we wskazane miejsce. Płakał jak dziecko, tylko bezgłośnie. Grażyna tylko na krótki ułamek chwili przeniosła na niego wzrok. Nie mogła patrzyć. Nie gdzie indziej niż na nią. Wiedziała, że tylko pełne skupienie na jej osobie pozwoli jej zachować trzeźwość umysłu i nie panikować.
- Kochasz ją? - spytała mężczyzny.
- Tak - wyszeptał.
- Oddasz swoje życie za jej? - odpowiedzią było energiczne kiwanie głową. Widziała to kątem oka, ale nie mogła patrzyć. Nie mogła sobie na to pozwolić.
- A zabijesz ją dla mnie? - filuternie przekrzywiła głowę.
- To moje dziecko… - jęknął z rozpaczą.
- Zrób to.
Jakby walcząc z samym sobą uniósł siekierę, przez łzy nie widział prawie nic. Dziewczyna nie poruszyła się.
- Odejdź, zostaw nas - zmieniła zdanie. Po czym zwróciła się do Lulu. - Nie przejęłaś się gdy wysyłałam ci jego fotki. Pomyślałam, jak nie ojciec to może matka. A on by za ciebie oddał życie. Ale chyba się pomyliłam, ty w ogóle jesteś w stanie kogoś kochać?
Policzyła w głowie do trzech. Może to głupie, ale zawsze jej pomagało. Była blada na twarzy, po tej akcji jeszcze bardziej niż wcześniej.
- Interesujące pytanie. - Starała się wydać zamyślona nad nim. - Nie uważasz, że to trochę nudne?
Ujęła ją pod brodę, dłoń miała zimną.
- Trochę. Intrygujesz mnie króliczku. Pow...
- I co teraz? Pocałujesz mnie? - Przerwała jej. Do tego pytania wykrzesała z siebie wszelkie pokłady ironii i uśmiechu jaki Pani Wilczek widziała w przesłanym do niej filmiku. Tkwiła tak z ujętą przez nią brodą i głową uniesioną lekko w górę.
Nawet nie zauważyła ruchu, poczuła zimne wargi na swoich, Kobieta złożyła na jej ustach namiętny pocałunek. Lulu sama się o to prosiła, w sumie od dawna… wobec czego trzymając się tego, oddała Bitch namiętny pocałunek. Znów zebrała wszystkie siły jakie potrafiła w ów napiętej sytuacji by pocałunek był wystarczająco słodki. Może nawet… hm.
Kobiecie ciężko było sie oderwać od Lulu, ale w końcu odsunęła się, oczy błyszczały jej, przynajmniej tak się dziewczynie zdawało.
- Powiedz mi kochanie, czy skoro sprawiało ci przyjemność uciekanie, to czy odnajdywała byś ją również gdybyś to ty była z drugiej strony?
Lulu uśmiechnęła się, niewymuszenie. Samą ją to zdziwiło z jaką łatwością. Delikatny błysk w oku. Jednak, miała nie pokazywać po sobie nic czego nie powinna.
- Zależy słodziutka, czy byłoby wystarczająco... nie nudne.
Kobieta odchyliła głowę i zaczęła się śmiać.
Wyglądało to groteskowo. Ciemnowłosa śmiała się, stojący nad nią mężczyzna z siekierą płakał, leżący obok chłopak umierał.
- Zależy ci na jego życiu? - Wskazała lekkim ruchem głowy leżącego Kajko.
Znów policzyła w głowie do trzech… musiała wywalić z niej te momenty… Kajko poprawiający kosmyk jej różowych włosów, jej delikatny rumieniec… obejmujący ją… niezdarny gdy… wywalić. Raz, dwa, trzy. I to uczucie, dziwnie sprzeczne, jakie towarzyszyło jej przy wszystkich jej bliższych związkach. Ale chciała by żył… oczywiście, że chciała. Raz, dwa, trzy.
Kobieta obserwowała Lulu uważnie spod lekko zmrużonych oczu jakby czytając z jej twarzy strzępki emocji lub echa myśli przebiegających przez oczy różowowłosej dziewczyny.
- Antoni, zabierz go do szpitala - powiedziała. Sama zaś pochyliła się i wzięła Lulu na ręce. Była silna, nawet nie sapnęła.
Grażynka objęła ją za szyję, w pewnej chwili niemalże nieświadomie jej palce pogładziły delikatnie skórę kobiety, gdy zdała sobie sprawię z tego co robi, ułożyła głowę na jej ramieniu. Ten drugi ruch, już świadomy miała nadzieję wykorzystać, by móc spojrzeć na ojca. Chciałaby móc mu teraz powiedzieć… ale nie mogła. Spojrzała więc tak, jak patrzyć powinna twarda i silna osoba. Jak ktoś, kto da sobie radę nawet w najbardziej dzikich okolicznościach. Może chociaż to doda mu otuchy, skoro tylko tyle mogła zrobić…

Wyszły.
 
__________________
To nie ja, to moja postać.

Ostatnio edytowane przez Wila : 28-01-2016 o 21:59.
Wila jest offline