Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-01-2016, 14:32   #40
Sayane
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Wreszcie! Tajga miała ochotę podskoczyć z radości. Wreszcie coś przydatnego! Och, Tymora musiała jej sprzyjać; wrzuci monetę albo dwie jak będzie mijać jej świątynię. Jeśli jeszcze coś w mieszku bardki do tego czasu zostanie. Jak na skrzydłach ruszyła do domostwa Courtezów - oby była pierwsza, wtedy stary Vinc zapłaci więcej!

Po drodze porządkowała w głowie informacje. Znała wiele legend, ballad i opowieści związanych z morzem, musiała je tylko przyporządkować do tej konkretnej mieściny. Duchy wody w marsemberskim dialekcie były potomkami istot jakikolwiek sposób połączonych z żywiołem wody. Rzecz jasna nie z syrenami; Tajga nie wyobrażała sobie jak te ogoniaste panny miałyby kopulować z ludźmi - a wyobraźnię w tym zakresie miała baaardzo plastyczną. Doświadczenie też.
Niemniej jednak nie można było nie skojarzyć dzieciorowego ducha wody od mapy z genasim, o którym wspomniał długouchy bard. Kto by pomyślał, że taki gówniany trop okaże się tym właściwym? Genasi był w mieście tylko trzy tygodnie, regularnie pojawiając się zaraz po świcie i znikając wieczorem. Co robił przez cały dzień? Warto się wywiedzieć, przecież takiego ryboluda trudno przeoczyć. Co prawda Tajga miała w mieście mniej kontaktów niż na wyspach, lecz nawet tu nietrudno było rozpuścić wici. Dziewczyna sypnęła groszem tu i tam obiecując wrócić po informacje za godzinę czy dwie, po czym pomaszerowała dalej. Drugiego żywiołaka zostawiła sobie na potem; teraz ważniejsze było powiadomienie Courteza.

Tylko co mu powie by brzmiało wiarygodnie i uzasadniło wypłatę nagrody? Na pewno pominie źródło informacji; wiedziała, że dorośli nie ufają małolatom, podczas gdy ona nie raz i nie dwa zdobyła w ten sposób cenne wieści. W końcu te małe wszy wszędzie się wcisną i nikt na nie nie zwraca uwagi. No więc tak. Z pewnością sposobem na wywabienie Marie i Laury (choć pewnie tylko Marie, a Laura poszła na doczepkę) z miasta była “tajemnicza mapa do zaczarowanego miejsca” podarowana jej przez półżywiołaka wody, który zniknął z Marsember tak samo nagle jak się pojawił i to w tym samym dniu co i dziewczyny. Tak, to będzie dobre. Tylko co dalej? przydałoby się skierować poszukiwania w jakieś konkretne miejsce, nie tylko na osobę. Legend o skarbach w najbliższej okolicy nie znała, ale na wschód od Marsember, niedaleko delty Gwiezdnej Wody znajdowało się cmentarzysko wraków. Cóż, z wraków z pewnością wypadały cenne przedmioty, które wodne ludy mogły gromadzić w przybrzeżnych jaskiniach. Miały tym bardziej ułatwione zadanie, że tubylcy rzadko się tam zapuszczali. Fakt, że wielu marynarzy, których statki tam potonęły przeżyło w niewyjaśnionych okolicznościach uzasadniał istnienie w okolicy jakiegoś morskiego plemienia, które pomagało tonącym ludziom. Zresztą większość tutejszych ryboludów żyła w symbiozie z lądowymi.
W każdym razie było to miejsce pobudzające fantazję, gdzie naiwne kupieckie córki mogły się wybrać w poszukiwaniu skarbów. A czy planokrwisty je tam zjadł, zgwałcił czy sprzedał - to już inna bajka.

Tajga słyszała również o owianych grozą i unikanych przez rybaków wyspach na południowy zachód od delty. jedni mówili, że żyja tam potwory i piraci polujący na rozbitków; inni, że to skalisty brzeg jest przyczyną częstych katastrof. Tak czy siak tam młode raczej się nie udały. Ktoś by je musiał tam zawieźć, a o zaginionej łodzi raczej byłoby głośno.

Uf, wreszcie. Dom Courtezów był kawał drogi od doków. Tajga poprawiła ubranie, przeczesała włosy i przywołała na twarz jeden z najbardziej stanowczych i dumnych uśmiechów. Zapukała głośno i nie znoszącym sprzeciwu tonem kazała się zaprowadzić do Courteza. W końcu pracowała dla niego, jakby nie było - i miała ważne wieści! Potencjalny powód, potencjalnego porywacza i potencjalne miejsce, w którym należało szukać. Oby tylko nikt jej nie uprzedził!!
 
Sayane jest offline