Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-01-2016, 13:20   #2
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Alishya była dobrą dziewczyną. Młodą, naiwną, patrzącą na tę dziurę, w której mieszkała, przez różowe okulary. Życie skrzywdziło ją nie raz, musiała podjąć się pracy, która upokorzyłaby niejedną kobietę. Młoda blondynka jednak była zawsze uśmiechnięta, może miała po prostu zbyt wybujałe ego.
Alishya była prostytutką. Dawała każdemu, kto sypnął brzęczącymi monetami zanim ściągnęła spodnie. Ilithyia czasami myślała, że blondynka po prostu to lubi, że sama wybrała sobie taki los, nikt jej nie zmusił. Nie była tylko zwykłą dziwką, była bystrą uwodzicielką oraz informatorką, która potrafiła dostarczyć rudowłosej ciekawych szczegółów na tematy, które normalnie powinni zostać spisane i zamknięte w lochach, aby nikt się o nich nie dowiedział. Potrafiła wycisnąć z mężczyzn ostatnie soki, nie tylko te z ich lędźwi, choć nie wątpliwe, że i w tym była perfekcjonistką. Alishiya nie zasłużyła sobie na los, jaki ją spotkał. Była zbyt piękna, zbyt radosna... Była jedyną przyjaciółką.


Ilithyia znalazła jej zmasakrowane ciało w jednej z najgorszych dzielnic miasta. Widok był odrażający, a zwłoki nie przypominały już blondwłosej piękności. Twarz poharatana tępym ostrzem, o czym świadczyły wyszarpane rany na miękkiej skórze kobiety. Oczodoły puste, pozbawione gałek, język ucięty; prawdopodobnie było to ostrzeżenie, żeby nie patrzeć i nie paplać o wszystkim. Wielu informatorów tak kończyło, niewielu jednak tak naprawdę na to nie zasłużyło. Rozcięty brzuch aż do spojenia łonowego, wyszarpane z wewnątrz jelita oraz macica. Wąska uliczka zaczęła bardziej przypominać rów, w którym płyną ścieki, gdyż cała była zalana krwią. Elfka nigdy nie widziała brutalniejszego morderstwa, być może kryło się za nim coś więcej. Tak to wyglądało.


Minęły dwa lata, a widok zmasakrowanej Alishiyi, wciąż siedział w jej głowie. Tym bardziej, że właśnie była w trakcie zlecenia, które mogłoby powiedzieć jej cokolwiek na temat tamtego morderstwa. Szła cicho, niezauważalnie, póki obiekt nie wszedł do karczmy. Normalnie pewnie poczekałaby na zewnątrz, jednakże budynek miał dwa wyjścia i nie mogła mieć pewności, którego użyje jej cel.

Siedziała w kącie, w ciszy i spokoju. Kaptur zasłaniał większość jej twarzy, jednak najwidoczniej długie nogi odziane w czarne, obcisłe spodnie, rzucały się bardziej w oczy, niż powinny. Będzie trzeba je skrócić któregoś dnia, zaśmiała się w myślach.

Dwa ogony, w postaci ubawionych, nachlanych mężczyzn, pomału zaczynały psuć jej plany. W każdej chwili ubrany dostojnie jegomość, mógł się odwrócić i stwierdzić, że zdecydowanie coś tutaj nie gra. Ilithyia nie mogła sobie pozwolić na to, by jakieś uczepione jej dupy rzepy, robiły za jej plecami tyle hałasu. Nie mogła również skrócić ich o łby, choć bardzo tego chciała. Musiała udawać, że wcale jej tutaj nie ma.

Mierząc odległość, jaka dzieliła ją od celu przed nią oraz od bałwanów za nią, stwierdziła, że szybki manewr wymijający może jej się powieźć. Niespodziewanie skręciła w bardzo wąską uliczkę, znikając z oczu w jej mroku. Ściany budynków, które tworzyły ten zaułek, były wystarczająco blisko siebie, żeby móc wskoczyć na jedną ścianę, odbić się od niej, oprzeć się stopą o cegły z naprzeciwka i chwycić się kraty osłaniającej drzwi tarasowe. Brak tarasu, a drzwi były, stąd ta krata, aby nikt przypadkiem nie wypadł. Niektórych mogła ponieść wyobraźnia, albo pijański amok. Zgrabnie wspięła się na kraty, po nich mogła doskoczyć do gzymsu, rynny i znaleźć się na dachu.

Tępe, męskie kloce przestały być przeszkodą. Kobieta pobiegła po dachowych cegłówkach przed siebie, aby wychylić się i zobaczyć, czy jej elegancko ubrane zlecenie wciąż jest na widoku. Dostrzegła go swoim bystrym okiem, choć bżdżenie pobliskich latarni niejednemu przeszkodziłoby w obserwacji. Na szczęście jej elfie oczy potrafiły widzieć nawet w blasku słabej świecy, zaś nogi... Nogi mogły daleko skakać, po Locriskowskich dachach.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline