30-01-2016, 17:07
|
#95 |
INNA |
Lisa siedziała w samochodzie rozmyślając nad wszystkim, co do tej pory się zdarzyło. Musi wziąć się w garść i wykorzystać swój talent, urodę jak i możliwości, jakie nadała jej okazja. Nawet, jeśli Kasadian żyje, to każdy i tak uważa, że jest inaczej, więc Lisa ma szansę wskoczyć na stołek i w końcu, tak jak Kasadian obiecał, być najlepsza i najważniejsza! Wszystko szło tak, jakby to zaplanował, jakby specjalnie zniknął i podsunął spekulacje a propos swojej śmierci, ażeby Lisa mogła zasiąść na tronie. Wszystko wskazywało na to, że właśnie tak się stanie. Carolina prowadziła rozmowę przez telefon, a Lisa podsłuchiwała z należytą uwagę. Oczywiście nie dlatego, że była wścibska, a po prostu chciała się od niej uczyć. Teraz to Carolina była dla niej wzorem do naśladowania.
Determinacja i wewnętrzna siła Lisy wzmocniła się o trylion procent, czuła jak coś bucha od środka, jak rozpala ją ogień pewności siebie. Wszystko nabrało tempa, ekspresji, gorąca, gwałtowności, wzmocnienia, dużego nacisku...
... Nagle coś grzmotnęło, a obok nich w powietrze wystrzelił wielki ogień oraz kłęby dymu. Lisa zareagowała podobnie jak Harpia, schyliła się zakrywając głowę rękami. - To nie ja, przysięgam! - wypaliła w panice, gdyż miała wrażenie, że ta determinacja co ją wewnątrz rozpaliła, również rozpierdoliła samochód w drobny mak. Na szczęście myliła się, ale też szybko to do niej dotarło. - Rany, co to miało być?! Zamach na wampirze życie? Aż tak nas Ci ludzie nie znoszą? Dokąd jedziemy? - Lisa nieco się zlękła, potrzebowała czasu do namysłu. Mało rozumiała z tej całej afery, ale wiedziała jedno; trzeba to przerwać nim ktoś zaczai się na jej lub Caroliny życie!
__________________ Discord podany w profilu |
| |