Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-01-2016, 13:01   #6
Leoncoeur
 
Leoncoeur's Avatar
 
Reputacja: 1 Leoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputację
Willa "Hotelu Moskwa", Las pod Rembertowem, popołudnie.
Było już po zmroku, lecz człowiekowi zaczajonemu w gałęziach drzewa nie przeszkadzało to. Złorzeczył na taką, a nie inna porę roku gdyż brak liści definiował brak osłony.
Mógł zrobić to tak, by zupełnie nie rzucać się w oczy, no ale wtedy nie byłby pod telefonem. Tak źle i tak niedobrze...
Pozostało zdać się na talent i osłonę mroku.

Obserwował willę od kilku dni, raz nawet zakradł się na dach omijając zabezpieczenia, kamery i dość liczną ochronę. Ale by podsłuchać o czym rozmawia w środku ta zapchlona suka z gośćmi z Ameryki? Jak do cholery?
Był w kropce i od dwóch dni nie potrafił wymyślić 'co dalej'.
A ryzykował, zwykłe cyngle ruskich mogły go wypatrzeć jedynie fartem, ale ryzyko było. Do tego wiadomi koledzy tej suki mogli go wyczuć.

Zaczął zastanawiać się, czy od następnego dnia nie przenieść się tam gdzie przetrzymują te Amerykankę, może to ona była kluczem do pewnych odpowiedzi na jakie liczył Sebastian?
Skulił się odruchowo słysząc kroki.
Postawny 'pistolet' Bałałajki z kałachem w ręku trasę patrolu wybrał sobie tuż obok drzewa na którym siedział skulony człowiek. Nie zauważył go jak i jego koledzy kilka razy wcześniej.

Jest jednak coÅ› takiego jak pech.
Wyciszona komórka odezwała się wibracjami, jednak w bezwietrzną noc to wystarczyło by człowiek mafii przystanął usłyszawszy charakterystyczne mruczenie telefonu ustawionego na wibracje.
Mężczyzna na drzewie zaklął w duchu i skoczył w dół.
Mafijny nawet się nie zorientował skąd dostał w łeb i ogarnęła go ciemność.

Mężczyzna nawet nie spojrzał na broń ciesząc się, że karabin nie był odbezpieczony, palec na cynglu odruchowo zacisnął się, ale nic to nie dało. Cisza wciąż była niczym nie zmącona.
Zaczął odciągać zwalistego ruska głębiej w las. Pogaworzą sobie trochę, choć zapewne tak jak i ten poprzedni sprzed paru dni szeregowy członek mafii o niczym nie wiedział.


* * *

Patrząc na zakneblowanego jego własną skarpetką i związanego własnym paskiem, przerażonego Rosjanina sięgnął po telefon.
Oddalił się wystarczająco.
- Lepszych momentów na telefon to ty sobie wybrać nie mogłeś Buła. - rzucił z żartobliwym wyrzutem do słuchawki. - Co jest?
- Przepraszam jaśnie pana, będę się anonsował. Psy cie szukają. Znaczy policja. Nawywijałeś coś?
- Cały czas, ale nic o co mogli by mnie...
- Pytali o nas w ambasadzie USA o jakąś laskę. Choć przecież nas tam nigdy nie było, działałeś coś u Jankesów?
- Nie, w życiu tam nie byłem.
- I o ta moją Norweżkę i o bójki z Cwelami sprzed paru lat. Szło im o tę gdzie cię mocno obili i do szpitala odwieźli.
- O co im chodzi?
- Nie mam pojęcia. Ale... jeden z psów powiedział, że ma dla ciebie wiadomość z ambasady. To może być pułapka byś się wychylił, no ale budowana na tak abstrakcyjnej bzdurze, że nie chce mi się aż wierzyć w taki motyw. Może Jankesy faktycznie coś od ciebie chcą?
- Zero kontaktów z nimi miałem. Przecież to bez sensu by mnie szukało CIA. Mnie? Po kiego wała?
- Nie wiem. Ale uważaj na siebie. Popytałem znajomków na mieście o tych dwóch z Mostowskich co u mnie byli. Jeden to wybitny skurwiel podobno. "Karimat" jak przechodzi obok ulicą to się typowi wzrokiem w swoje buty kłania. Paru dilerów z Mokotowa to wręcz szcza w gacie na wzmiankę o typie.
- Kurwa, dzięki za fajne info.
- Tak tylko mówię.
- PrzyczajÄ™ siÄ™. OdezwÄ™ siÄ™.
- No hej.
 
__________________
"Soft kitty, warm kitty, little ball of fur...
Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur."

"za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!"

Ostatnio edytowane przez Leoncoeur : 31-01-2016 o 13:12.
Leoncoeur jest offline