Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-01-2016, 20:21   #23
Karmazyn
 
Karmazyn's Avatar
 
Reputacja: 1 Karmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputację
Świeżynki zaczynały odnajdywać się w nowej rzeczywistości. Praca, treningi, sen. W różnych konfiguracjach i proporcjach wypełniały ich dzień. Ci, którzy na swe barki wzięli za dużo, szybko tego żałowali. Ich ciała jeszcze nie zregenerowały się po pobycie w Przechowalni oraz nie przyzwyczaiły się do nowego klimatu. Niedobór snu był ich najmniejszym problemem.
Kolejne dni przychodziły, kolejne dni odchodziły. Dla jednych zdecydowanie za szybko, dla innych wlekły się jak ślimaki. Jednak wszyscy zaczęli popadać w rutynę dnia codziennego. Kolejne dni wyglądały praktycznie tak samo. Nawet pogoda cały czas była taka sama. Ciemne chmury, grożące w każdej chwili ulewą wisiały nad Ostatnią Przystanią, nie przepuszczając za dużo promieni słońca. Atmosfera była iście depresyjna.

Staruszek zniknął kilka dni po swej przemowie. Razem z większością weteranów. W osadzie pozostali tylko szefowie i właściciele zlokalizowanych w miejscowości zakładów usługowych lub produkcyjnych oraz kilkunastu strażników odpowiedzialnych za przestrzeganie zasad treningów. Świeżynki zostały zdane tylko na siebie, ale jednocześnie nikt nie patrzył im na ręce – dopóki oczywiście przestrzegały zasad. Szybko więc powstały różnego rodzaju zajęcia pozwalające zabić monotonię i zarobić dodatkowe czarne*. Najbardziej popularne były różnego rodzaju walki. Czy to z użyciem własnych pięści czy broni. Im niosły większe ryzyko tym były lepiej płatne. Jednak o zabijaniu nie mogło być mowy. Wśród rozrywek znalazły się też wyścigi, wspinaczki, polowania oraz przeróżne zakłady dotyczące praktycznie wszystkiego.

Zabawy jednych oznaczały pracę dla innych. Medycy składali kości i zszywali rany. Milicja pilnowała porządku w czasie zawodów. Kowale i szewcy dostarczali odpowiedni sprzęt. Kuchciki tworzyli wymyślne potrawy dla widzów. Łowcy dostarczali składników. Nikt jednak nie narzekał na dodatkową pracę. Oznaczała ona bowiem zwiększenie liczby monet, które wpadały do sakiewki.

Dwa tygodnie minęły a wraz z nimi przyszły pewne zmiany. Rankiem trzynastego dnia po rozpoczęciu treningów całą osadę zasnuły opary czarnej, przypominającej mgłę substancji. Dodatkowo wszelka możliwość wyjścia z miejscowości została ograniczona również czarnymi ścianami. Cały spektakl trwał ponad godzinę i zakończył się, gdy wszyscy nowicjusze zebrali się na głównym placu wioski. Pośrodku placu wystrzeliła w niebo fontanna czarnej mgły, a gdy opadła stał w niej…

[media]http://i.imgur.com/7C5l6Xp.jpg[/media]

bliżej niezidentyfikowany płciowo, białowłosy osobnik. Trudno było nawet powiedzieć gdzie kończyło się jego ciało, a zaczynała czarna substancja. Ubrany był w czarny uniform z czerwonymi wtrąceniami. Najbardziej w oczy rzucały się stylizowane na zęby pas i naszyjnik.
Jedynym widocznym na bladej twarzy okiem, nieznajomy obserwował zebranych na placu. Każdemu poświęcał tylko chwilę. Dla obserwowanego chwila ta trwała niczym godzina.
Dziwny osobnik wykonał niemal niezauważalny gest ręką. Na placu zaroiło się od czarnych filarów. Każdy z nich więził w sobie jednego nowicjusza.

– Pewnie niektórzy z was będą chcieli zachować swoje moce w tajemnicy przed innymi tak długo jak to będzie tylko możliwe. – przemówił wyraźnie męskim głosem. - Dzięki tym słupom wy nie będziecie się nawzajem słyszeć, a ja będę mógł swobodnie rozmawiać z każdym z was tak jakby nikogo innego tutaj nie było. No to teraz każdy z was grzecznie powie mi co się mu śniło. Ja w zamian zaproponuję najłatwiejsze do opanowania działanie waszej mocy, które będziecie mogli zaprezentować za dwa tygodnie.

Każdy spełnił prośbę, czy bardziej precyzyjnie rozkaz mężczyzny. Nikt w końcu nie miął innego wyjścia. W zamian zgodnie ze słowami weterana nowicjusze usłyszeli co najłatwiej będzie im opanować. Wszystko to zdawało dziać się niemal w jednym czasie, zupełnie jakby osobnik słuchał i rozmawiał z każdym jednocześnie. Wraz z wypowiedzeniem ostatniej wskazówki czarne filary zniknęły.

– Gdyby ktoś potrzebował jakiś dodatkowych wskazówek możecie wpadać do mojej wieży kiedy tylko wam pasuje. Wójt wskaże wam drogę. Nie jest ona łatwa, więc samo dotarcie do mojej siedziby będzie dowodzić tego, że jesteście warci, by udzielić wam pomocy. Także zastanówcie się zanim zaczniecie jej szukać, bo z poszukiwań możecie nie wrócić żywi. – po tych słowach mężczyzna wsiąknął w ziemię, znikając z oczu nowicjuszy.
Nie pozostało nic innego jak spróbować wprowadzić w życie jego wskazówki.

____________

* monety z czarnego mageralu. Podstawowy środek płatności na wyspie. 20 czarnych = 1 biały – monety z białego mageralu.
 
__________________
Dłuższy kontakt może zagrażać Twojemu zdrowiu lub życiu.
Toczę batalię z życiem. Nieobecny na długi czas.
Karmazyn jest offline