Ćwiczenia to jedna z przyjemniejszych części dnia, szczególnie ze zgraną eskadrą. Kiedy jednak trzeba szkolić nowych... może być jeszcze zabawniej. Zdążyłam już porozmawiać z każdym z mojej nowej załogi, grunt to poznać swoich ludzi. Wiem już jacy mniej więcej są, teraz czas sprawdzić, na co ich stać.
Na boku Vipera znajduje się czerwony napis "Redone" a tuż obok obrazek uśmiechniętego diabełka. Namalowali go ludzie z mojej pierwszej grupy na battlestarze na moje urodziny. Zawsze miło wspominam ten gest.
- No, pokażcie co umiecie żółtodzioby. Cieszcie się, że to tylko ćwiczenia, bo pewnie zaraz byście oberwali. Mam nadzieję, że pamiętacie czego się uczyliście: robić zwody, strzelać celnie i wyhodować sobie oczy na dupie. Udanego polowania!
Trzeba im zrobić małą odprawę przed misją, dopiero wtedy mogą lecieć. Zasiadłam w kokpicie mojego Vipera, i tak jak za każdym razem poczułam ten przyjemny dreszczyk.
- R01MFC, zrozumiałam.
Wzbiliśmy się w powietrze i uformowaliśmy szyk bojowy. A raczej staraliśmy się. Zawsze ciężko nowym dostosować się.
- Sunspot, co ty na święte zwoje Pytii robisz z mojej lewej? Miałeś być na moim prawym skrzydle!
Po chwili udało nam się jakoś ustawić, zbliżaliśmy się do wroga. Jeszcze kawałek, jeszcze chwilka...
- Ognia!
__________________ Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher |