Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-02-2016, 14:52   #105
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację


Czy na tym świecie naprawdę istnieli jeszcze ludzie, którzy nie slyszeli o piratach? Takimi, no wiecie, z cyckami, długimi włosami i wyglądającymi, jakby nie potrafiły skrzywdzić muchy? Takimi piratami, co to w sumie zostali nimi z braku większego wyboru, no bo przecież rodziny się nie wybiera. Samantha co prawda nie czuła się niezwykła czy też wyjątkowa, ale ilekroć jakiś pajac stawał jej na drodze, miała dziwne wrażenie, że nikt na tym padole nie traktuje jej poważnie. Nawet na statku niektórzy robili sobie podśmiechujki. Kilka śmiejących się trupów zmieniło nastawienie, ale nie zmieniało to faktu, że była traktowana jak słaby żart. No nie było to zabawne, a wręcz godzące w jej dumę i przynależność do załogi.
Naprawdę nikt nie słyszał o kobietach piratach? No to zaraz się przekonają...

Samantha może i nie była najmądrzejszą osobą, jaką można by spotkać na ulicach miast. Kierowała się instynktem oraz chęcią walki, małą dozą żądzy krwi. Była to swego rodzaju nirvana, o której tyle osób marzy. Trybiki w jej głowie wbrew pozorom pracowały szybko, a mechanizm rozumowania pędził prawie bezmyślnie. Prawie, gdyż jednak potrafiła mieć drobne przebłyski, bez znaczenia, czy skuteczne i inteligentne, ważne, że w ogóle były!


Zegar tykał, a kobieta nie miała wiele czasu. Błyskawicznie sięgnęła po sakiewkę, a w tym czasie jej ranny ptaszek zdążył niczym szczur, wturlać się w jeden z rowów. O tyle niedobrze, że te łączyły się ze sobą w różnych miejscach, były istnym labiryntem i znalezienie tchórzliwej łajzy mogło zakończyć się rychłym niepowodzeniem. Problem w tym, że Samantha nie znała dokładnie ani planów miasta, ani praw jakie nim rządziły. Nie miała pojęcia, czy dozwolone jest tutaj odstrzelenie łba temu, kto kradnie. Ona by na to zezwoliła, ale nie każdy jest tak łaskaw, przecie że!
Ognistowłosa i temperamentna Kidd pognała czym prędzej w kierunku, w którym zniknął krwawiący wieprz. Zamiast jednak wskoczyć za nim do rowu, z rozbiegu przeskoczyła na drugą jego stronę. Rowy nie wydawały jej się jakieś szerokie, ażeby nie dało się przeskoczyć. W trakcie lotu patrzyła pod nogi, czy przypadkiem w którymś z miejsc nie widać złodziejaszka. Miała wrażenie, że daleko by nie uciekł i przeskakując z prawej strony, na lewą stronę rowu, nie tylko stałaby się ruchomym celem, w który ciężko trafić, ale i mogłaby zlokalizować zbiega i szybko zastąpić mu drogę.
Biegła górą w stronę ścieżki, wzdłuż rowu melioracyjnego, przeskakując między jego brzegami, aby mieć lepszy widok na to, co jest wewnątrz niego. Ach, gdyby tylko go dostrzegała, chyba nie mogłaby się powstrzymać przed naciśnięciem spustu lub skoczenieu mu na plecy. To przynajmniej byłoby bardziej zabawne. A w razie oberwania, to cóż... Miała w końcu jeszcze kordelas.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline