Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-02-2016, 10:40   #19
valtharys
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Świt
Poranek dla Severusa nie obfitował w jakieś arcyciekawe wydarzenia. Poza porannymi modłami, i przygotowaniem posiłku, znaczną część czasu poświęcił swojemu stworzonku. Marta biegała dookoła akolity, skacząc po nim, a to wbiegając mu po plecach na kark by delikatnie ugryźć go w uchu, a to stawała na dwóch łapkach prosząc o dodatkową porcję jedzenia. Młodzieniec co jakiś czas zerkał w stronę Lexy, której jednak groźna postawa sprawiała że strach przed podejściem zwyciężał nad chęcią bliższego jej poznania.
Marta za każdym razem, jak to kobieta, widząc ukradkowe spojrzenia swojego pana gryzła go w palce dając mu do zrozumienia że to ona ma być najważniejszą damą w jego życiu. A właściwie jedyną.

Od czasu do czasu młodzieniec brał futrzaka na ręce i ją obracał do góry brzuchem, który to potem delikatnie miział. Fretka cicho cmokając lub gruchając, pokazywała że jej dobrze by wczepić się swoimi pazurkami w rękę człowieczka. Oczywiście starał się przy tym unikać karcącego wzroku swojego przełożonego, który najwidoczniej świecie, pierwszy i ostatni raz uśmiechnął się gdy matka wypluła go ze swego łona.

Dopiero przemówienie Sigmarity, przerwało ten sielski nastrój. Tubalny, oschły i donośny głos znaczył jedno. Trzeba było “schować” Martę za pazuchę, i skupić swoją całą uwagę na mówiącym. W końcu Hieronim nie należał do osób miłościwych i lubiących, gdy coś innego odciągało uwagę od jego gorących przemówień. A to takie było. Pełne pasji, a kolejne słowa odsłaniały coraz to nowe oblicze kapłana. Misja, dla niego była najważniejsza, i gdyby miał poświęcić innych zrobił by to. Nie ulegało to wątpliwości. Od religijności do fanatyzmu była nie daleka droga, jak się okazywało i Severus wiedział już, że musi mieć baczenie na Hieronima Lamberta.

- Jakieś pytania? - Dodał na koniec, przyglądając się każdemu z osobna

Akolita tylko uniżenie skinął głową, że rozumie co Mistrz mówi, i że nie ma pytań. Wszakże ogień, który płonął w jego sercu, nie był do ugaszenia więc lepiej było tylko przytakiwać i mieć nadzieję, że Sigmar nie dopuści do bezsensownego rozlewu krwi.

Trochę później

Krausnick, wioska na zadupiu i krańcu świata. Nawet ptaki pewnie omijały to miejsce, a dziewek urodziwych zapewne nie można było tu znaleźć. Wiocha jednak stała w ogniu, a gęsty dym unosił się w powietrzu. Nie dość że padało, to jeszcze jakie nieszczęście spadło na mieszkańców tej dziury. Widać Sigmar dziś nie miał dobrego humoru, i postanowił to w jakiś sposób przekazać. Może miał to być znak do żarliwszej modlitwy. Może, jednak to nie było teraz ważne.

Widząc jak oddala się Lexa wraz z Hieronimem, młodzieniec spoglądał jak zahipnotyzowany na trzymający się, mocno w siodle, tyłek Lexy. A także na jej umięśnione uda. Przez chwilę nawet zaczął się zastanawiać, czy równie mocno umiała by się utrzymywać Norsmenka na jego koniu. A także jakby to było gdyby wpić się w jej drapieżne usta. Był ciekaw czy w łóżku była również taka dzika i pełna furii i oraz pasji. Taka żywiołowa jak opisywali ją Ci, którzy widzieli ją na arenie.
Ta krótkotrwała wizja, spowodowała że, na jego twarzy pojawił się delikatny uśmieszek a w oczach pojawiły się maleńkie kurwiki.
Oczywiście, nie trwało to zbyt długo, bowiem Marta wyjrzawszy zza sukna i widząc zadowoloną minę pana, i zapewne wyczuwszy przyspieszone bicie serca...ugryzła go w policzek, sprowadzając na ziemię.

W końcu i oni dotarli do wioski, widząc jak Sigmarita prowadzi dysputę z jakimś żołnierzem, a może to był zwykły wieśniak ubrany w żołnierski strój. Tego Severus nie wiedział, lecz mimowolnie położył Martę na wozie, by ta znalazła schronienie w razie walki. Sam też dłonią, delikatnie przysunął do siebie miecz. W wieśniakach krew się buzowała i wrzała, bowiem tej nocy dotknęło ich nieszczęście, za które chcieli odpłacić krwią, stalą i ogniem. A na ich drodze stanęli oni.
-Ukórzcie się więc pod mocną rękę Sigmara, aby was wywyższył czasu swego. - rzucił tylko pod nosem, wiedząc że jego “Mistrz” bywa porywczy i zapalczywy.

I gdy wydawało się, że obrazy jakich dopuścił się ten dziadyga względem Sigmarity, doprowadzą do tego, że dziś wieśniacy będą opłakiwać jeszcze jedną osobę Hieronim spokojnie stał i przemawiał. Krew nie miała zostać upuszczona teraz, więc młody akolita znów schował pod pazuchę fretkę, i zszedł z wozu. Późniejsze słowa Lamberta przyjął skinieniem głowy i przez chwilę brał udział w rozmowie między najemnikami.

Następnie udał się wśród zgliszcza domów. Chciał przyjrzeć się temu co tu się wydarzyło. Spokojnie bez pośpiechu, szedł między domami, a właściwie tym co z nich zostało i przyglądał się wszystkiemu. W szczególności wieśniakom, z którymi miał wyruszyć dalej.

Zarzucił on na głowę kaptur, by deszcz nie padał mu na nią, i kroczył tak powoli. Co jakiś czas Marta, wyglądała zza pazuchy, niuchając i przyglądając się wszystkiemu z ciekawością.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline