Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-02-2016, 00:44   #138
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Odpisałem w google docu, w skrucie sprawa wygląda tak:

- te błąkające się owce bierzemy ze soba, łatwiej prowadzić niż nieść a i mięso będzie świerze,

To co się da odzyskać z zaszlachtowanych odzyskujemy, wieczorem, w nocy w zasadzie przy ognisku warty zajmą się wędzeniem mięsa przez całą noc - w ten sposób zachowa świerzośc na dłużej. Ew smażenie ( musiałbym znajomego podpytać co bardziej wydłuży przydatnośc do spożycia), na pewno obróbka termiczna wydłuży przydatność mięsa, niż pozostawienie je jako krwawego ochłapu

- odnośnie noszenia cięzarów na koniach tez napisałem w docu, dobrze gdyby to Schultz przedstawił propozycję szefowi najemników. W zasadzie ultimatum Bo przecie byle wiesniak nie bedzie szedł i ugadywał się z najemnikami w takich sprawach - ba , żeby się jeszcze dało z najemnikami. trzeba wszak o takich decyzjach rozmawiać z szefem najemników, a on byle chłopa nie posłucha...

- z zwierząt padłych skóry ściagnąć trzeba. Kurcze i tu zamiast grabaża garbaż by się przydał Ale spoko , myśle że w ramach survivalu i ogólnie myslistwa dam radę. Oczywiście na oczyszczenie itd skóry to nie będzie czasu, ale zrobi się to wieczorem na postoju. Znajde jakies mrowisko w pobliżu, mrówki załatwia sprawe

Przydałoby się też zebrac zapasy wody, nie wiadomo jak z nią bedzie po drodze a wszak z pragnienia predzej padniemy niz z głodu. Ocalałe słoiki z spiżarni mnichów i alkochol jak najbardziej sie przydadza. W zasadzie proponuje obładowac się wszystkim na maksa, w miare drogi taki ciężar będzie topniał i to szybko.
 
Eliasz jest offline