03-02-2016, 08:22
|
#21 |
| -Sacrebleu - mruknął szlachcic przypominając sobie po raz kolejny o wielkiej upartości tutejszego ludu. Spojrzał na Wardaszkę, po czym wzruszając ramionami konia popędził, podążając za towarzyszami, jednak konia zbyt nie męczył, aby i Pan Wardaszko mógł za nim nadążyć. Skoro Pan Błudnicki kozakowi tu zostać kazał, niech więc kozak sam sobie zostaje, pomyślał. Pistolet nabity w olstrze był, wiec Franciszek jeszcze bandolet poluzował, aby łacniej było go dobyć w razie potrzeby. Co prawda nie bardzo wierzył w zasadzkę, ale strzeżonego, Pan Bóg strzeże.
Ostatnio edytowane przez Asmodian : 05-02-2016 o 12:15.
|
| |