Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-02-2016, 19:23   #109
Noraku
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację

Dała sobie tego dnia solidny wycisk. Leżąc w sznurku i oglądając wiadomości czuła jak każdy mięsień dyszy z bólu. Powoli jednak trzeba było się zbierać. Położyła się na brzuchu i z niemożliwym do powtórzenia wygięciem pleców przerzuciła nogi nad głową by powoli stanąć na stopach. Stawy chrupnęły delikatnie, brzmiąc niczym rozkosz zmęczonego ciała. Zgarnęła swoje rzeczy i ruszyła do pokoju. Koniecznie potrzebowała się wykąpać.

Woda. Na zmianę ciepła i zimna potrafiła czynić z ciałem cuda. Po półgodzinie jej mięśnie były jak nowe. Wsparte dodatkowo specjalnym koktajlem przestały już być zmartwieniem. Teraz skupiała się na tym co lubiła najbardziej. Ciuchy. Naprawdę mocno żałowała, że kolacja z Kapitanem Ameryką nie wypali. Miała odpowiednią sukienkę na taki wieczór i wręcz umierała by wreszcie ją na siebie założyć. Teraz jednak musiała wybrać coś znacznie bardziej casualowego. Nie chciała bynajmniej w ten sposób ograniczyć swojego wdzięku. W końcu długo na niego pracowała. Zdecydowała się na klasyczne przetarte biodrówki, kolorowy top i szeroki sweter.

Do tego zimowy płaszcz i żadne mrozy ani śniegi nie są jej potrzebne. Nie mogła się już doczekać spojrzenia swoich towarzyszy i nie tylko.

***

Wzbudzanie zazdrości i zachwytu zawsze sprawiało jej radość. Ten zawistny wzrok żon i narzeczonych, gdy ich mężczyzna próbował ukradkiem zerknąć na moje kołyszące się biodra. Przyciszany głos oraz podążający za nią głos grup samców, komentujących ją i liczących na udane „łowy”. Jeżeli chodzi o drużynę to nie mogła liczyć na podobne zachowania. Jeden żonaty, drugiego przepełniała misja, a trzeci wyglądał, wbrew swoim zapewnieniom, na dzieciaka. Zwykle by jej to przeszkadzało. Teraz jednak zupełnie nie zwracała na to uwagi. Czuła uderzenia gorąca, delikatnej paniki i złości rozpalającej się w jej trzewiach. Musiała ochłonąć. Zimna woda na twarzy pozwoliła się jej uspokoić. Osoba potrafiąca kontrolować samą materię ziemi. Ciało bogini. To było nie do pomyślenia. Tancerki Wschodu kontrolowały co prawda każdy z elementów świata, ale kontrola nad ziemią była tematem taboo. Jedynie w ramach największego zagrożenia Tancerka mogła wykorzystać ciało bogini jako wsparcie w swojej krucjacie. Za każdym razem powinno się to jednak skończyć kilku tygodniową pokutą. Zafina zaś, posiadła rzadki talent. Był on na tyle nietypowy, że jedynie jedna z jej przodków to potrafiła. Kali the Drainer. Zgodnie z zapisami zwojów potrafiła wyciągać energię z żywych istot i wykorzystywać ją zgodnie z własną wolą. Nie była ona jednak jasną kartą historii klanu. Wręcz odwrotnie. Często zwana Kali the Destroyer of Life albo Kali the Mutineer. Straszono nią dzieci. Mówiono, że stara zła Kali przyjdzie i wyssie życie ze złych dzieci by znowu być młodą i piękną. Kali, jedyna Tancerka, która porzuciła swoją rolę obrońcy by przy pomocy demonów opanować świat. Zawsze bała się porównania do niej. Jej umiejętność żerowania na życiu była przerażająca, ale do tej pory nie korzystała z niej często. A nawet wtedy działo się to pod wpływem impulsu, nie do końca przez nią kontrolowanego. Pamiętała jednak wyrzuty sumienia, które potem ją dręczyły. Teraz zaś spotkała… człowieka wykorzystującego potęgę bogini bez odpowiedniego namaszczenia. Bez choćby woli skruchy. Nigdy nie była przesadnie religijną osobą, co jak na standardy jej klanu było dziwne, ale nawet ona wierzyła w podstawy na jakiej ją wychowano. Nie rozumiała dlaczego, ale słowa Skaara były niczym płachta na byka. A teraz…

Nagły wybuch i wstrząs wyrwał ją z zamyślenia. Za drzwiami łazienki słyszała zamieszanie.
„ Co znowu?” – pomyślała wybiegając na zewnątrz. Szybko pożałowała zadanego pytania, ale wolny wieczór mogli odłożyć między bajki. Czas wracać do roboty.
Połączenie ustanowione przez Cable wywołało u niej delikatny zawrót głowy. Jakby ją ktoś zdzielił obuchem, ale bez tego całego bólu. Gdy będą mieli następnym razem chwilę na pogaduszki będzie musiała go poprosić by był delikatniejszy i dowiedzieć się jak często wchodzi im do głów, a nie plotkować o życiu osobistym. Miałą jednak dzięki temu dobre rozeznanie nad zachowaniem towarzyszy.
„Zabierzcie stamtąd ludzi, ja opanuje ogień.
Rozpoczęła swój taniec na środku ulicy pełnej gapiów. Nie czas było zastanawiać się nad ukrywaniem tożsamości. Ogień z natury był wulgarny oraz impulsywny. Łatwo podlegał pobudzeniu, rozprzestrzeniał się i trawił wszystko na swojej drodze. Opamiętanie go nie należało jednak do prostych. Najpierw agresywnym tańcem pełnym widowiskowych akrobacji dostroiła się do niego by powoli wygaszać swoje ruchy a wraz z nimi żywioł.
 
__________________
you will never walk alone
Noraku jest offline