Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-02-2016, 19:48   #113
Hazard
 
Hazard's Avatar
 
Reputacja: 1 Hazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputację
Nie z takimi problemami ojciec uczył go walczyć. Odmieniec wiedział jak walczyć ma z napastnikami, jak pokonywać wysokie skarpy, jak zadbać o pożywienie, jak nie zabłądzić w rozległych, leśnych głuszach świata, ale nikt nie nauczył go, jak ma się opiekować drogą mu osobą. Bezsilność ta dławiła go i przygnębiała.

Po krwawej walce, Lorath zaniósł Szarańczę do przyznanego im pokoju w świątyni. Nie obchodziła go wtedy rozmowa z kapłanką. Nie obchodziła go nagroda. Musiał się zająć swoją towarzyszką. Ta stała się bierna, głucha na otaczający ją świat. Pojedyncza łza spływająca po jej policzku, raniła go bardziej niż ostrze goblińskiego czempiona. Obmył jej ręce z krwi, a później już tylko był przy niej. Każde z jego nielicznych słów zdawało się do niej nie docierać. Poddenerwowany i zmartwiony oznajmił jej po pewnym czasie, że znajdzie kapłankę, która mogłaby spróbować pomóc.

Nie odnalazł jej jednak. Przez pewien czas rozglądał się po świątyni, ale okazało się, że kapłanki nie było - najprawdopodobniej zajmowała się bałaganem, wywołanym przez gobliny. Natomiast gdy ponownie wszedł do pokoju, Szarej już nie było. Serce załomotało mu nagle w piersi, a oczy zaczęło obłędnie rozglądać się po pomieszczeniu. Być może oczy go znów zwodziły? Nie było jej jednak, ale Odmieniec dostrzegł coś, czego nie było gdy wychodził. List. Wziął go w drżące ręce i z pośpiechem zaczął czytać. Raz. Drugi. Trzeci.

Cytat:
Lorathcie,
Przepraszam, że znikam bez pożegnania, ale wiem, że nigdy byś mnie nie wypuścił. Czuję, że wokół mnie narasta cień śmierci, który krzywdzi każdego, kto znajdzie się obok mnie. Nie chcę byś zginął przeze mnie, nie chcę by ktokolwiek więcej umarł. Dlatego muszę odejść, zniknąć… Byście mogli żyć. Zostawiam Ci wszystkie swoje monety, gdy dojdziecie do Ostoi, przywróćcie życie Daegrowi i Tyrionowi. Tylko tyle mogę dla was zrobić. Po prostu nie być obok was. To na pewno uchroni was od śmierci.
Nie idź za mną. Twoim przeznaczeniem jest podążać ścieżką, którą Ci wskazałam. Tylko tak odzyskasz to, co odebrano Ci przez bogów w dniu narodzin. Uda Ci się, jesteś silny. Będzie mi Ciebie brakowało
~ Szara.
Musiał się pomylić. Ona nie mogła tak po prostu…

Zacisnął ręce na skrawku papieru i ruszył w stronę drzwi. Szarpnął za klamkę i zatrzymał się jak wryty. Stała teraz tuż przed nim. Była cała… Z początku niebywale wstrząśnięty, w pierwszej reakcji Lorath objął Szarą. Ta chwila pełna strachu, troski, smutku i radości była również dla niego wielkim przeżyciem. A późniejsze wydarzenia tej nocy, były dla niego wzburzające, a zarazem piękne. Jej pocałunek zrodził w nim nadzieję. Wrażenie, że życie nie musi być jedynie pasmem bitew i przekleństw. Gdy już zasnęła, spoglądał na nią jeszcze długo. W jego dotychczas pozbawionych emocji oczach, pojawiła się iskra. Cel. Konieczność życia... Dla niej.
 
Hazard jest offline