Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-02-2016, 22:54   #2
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Zespół klasztorny w Miechowie - kuźnia.

Mimo bardzo późnej godziny z kuźni dochodziły odgłosy pracy. Wysoki mężczyzna ostrzył zakrzywioną szablę. Wygaszony piec zionął czarną pustką. Jedynym źródłem światła była już w połowie wypalona duża świeca. W jej świetle wyraźnie było widać zarys jego mięśni. Harmonicznie ruszały się pod skórą. Każdy jego ruch był pełen finezji i pasji.

Co jakiś czas unosił broń i mierzył ją swoim jednym okiem. Płomień świecy się w niej wyraźnie odbijał.

W tym momencie do kuźni wszedł Roch. Młody zbrojny. Ubrany był w tradycyjny biały płaszcz z czerwonym krzyżem jerozolimskim na prawej piersi. Gdy Jaksa się do niego odwrócił, bożogrobca natychmiast przyklęknął na jedno kolano i pochylił głowę. Jakby nie śmiał spojrzeć w oblicze jednookiego. Chwilę obaj pozostali w bezruchu, aż Roch wyjął zapieczętowany list i podsunął go mężczyźnie cały czas trzymającemu młot kowalski.

Młody bożogrobca został odesłany gestem dłoni. Jaksa spojrzał na list. Pieczęć Szafrańca. Nienaruszona. Złamał i przeczytał wiadomość. Jak zwykle krótka, zwięzła i nie przewidująca sprzeciwu. Gryfita zapalił list od płomienia świecy. Chwilę spoglądał na rosnący płomień. W końcu list powędrował wprost do pieca. Wampir musiał się przygotować na następny wieczór.

Szabla była gotowa. Wiele lat zbierał się ze zleceniem przekucia swojego miecza. Zdecydowanie za długo. Wielki półtoraręczny miecz był reliktem przeszłości. Być może tak jak Jaksa. Plotki mówiły, że jest najstarszym wampirem w Małopolsce. Może nawet w całej Rzeczypospolitej. Jaksa nigdy ich nie potwierdził. Nie znał też żadnego polskiego wampira starszego od siebie. Może dlatego starsi klanów go unikali? Czuli jakieś zagrożenie z jego strony? Zupełnie niepotrzebnie. Krzyżowiec nie miał ochoty mieszać się w ich gry o władzę. Trzymał się na uboczu. Nawet z dala od własnego klanu.

Zaczął machać szablą sprawdzając wyważenie. Wyszło rewelacyjnie. Szabla pasowała jak ulał. Wykonywł kolejne parady w pustej kuźni. Podobno walczył najlepiej spośród Brujah. Choć pytani o to Brujah utrzymywali, że jest Toreadorem. Toreadorzy z kolei nigdy nie przyznali, że jest jednym z nich. Wręcz rozpuszczli plotki o szaleństwie, które dotknęło Jaksę, tak jak wszystkich synów Malkava. Choć jego przynależność klanowa pozostawała domysłami, to każdy kto o nim słyszał, wiedział, że jest bezwzględnie posłuszny biskupowi Szafrańcowi.

Szabla była gotowa. Wampir przystąpił do polerowania reszty zbroi. Jego herbem rodowym był biały gryf o złotych pazurach na czerwonym tle. Podobno był protoplastą rodu Gryfitów. Było to prawdopodobne. W końcu jego ród po dziś dzień nazywał swój herb Jaxą.

W swoim odświętnym ubraniu ruszył do podziemi klasztoru. On go ufundował. On sprowadził ich z Ziemi Świętej. Tuż po powrocie z pierwszej krucjaty.

Ordo Equestris Sancti Sepulcri Hierosolymitani, Zakon Rycerski Grobu Bożego w Jerozolimie. Jak każdy zakon powstały w czasie krucjat wśród pospólstwa znalazł uproszczoną nazwę. Bożogrobcy. W tym momencie w klasztorze znajdowało się dwunastu bożogrobców. W całym kraju było ich mniej niż cztery tuziny. Elita.

Wieczór u Szafrańca.

Jaksa Gryfita przyniósł w podarku dla księcia drewniany krzyż zdobiony obsadzonym w samym środku rubinem. Tak naprawdę krzyż powstał z rękojeści jego miecza. Była to część broni, którą setki lat temu Jaksa używał do obrony grobu Pańskiego. Jak wszystkie pamiątki po krucjatach był wyjątkowo cenny dla kolekcjonerów. Miał nadzieję, że książe doceni podarek.

Wymienili ukłony, po czym krzyżowiec ruszył w towarzystwie szeryfa do reszty gości. W trakcie tradycyjnych wymian uprzejmości wśród gości on stał przy szerokim lustrze. W odbicu było widać potężnego mężczyznę, ze schludnie przyciętym zarostem. Choć miał tylko jedno oko, to jego spojrzenie zdawało się nad wyraz przenikliwe. Wodził nim po swoim nienagannie skrojonym białym płaszczu. Po elementach zbroii. I tylko jeżeli ktoś był nad wyraz spostrzegawczy, to zauważył, że Jaksa nie spogląda na siebie, ale na inne wampiry. To ich odbicia obserwował z uwagą. Przyglądał się temu jak knują. Analizował co jest ich motywacją. Gładził swoją brodę obserwując jak kolejni interesanci zagadują księcia. W końcu odwrócił się od lustra, wziął w dłoń kielich i oparł się o jedną ze ścian.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.

Ostatnio edytowane przez Mi Raaz : 06-02-2016 o 22:45. Powód: Ogień!
Mi Raaz jest offline