Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-02-2016, 18:26   #5
Seachmall
 
Seachmall's Avatar
 
Reputacja: 1 Seachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputację
- Ooch, jabłko! - Zauważył Revalion i pognał na drugi koniec sali. Kiedy znalazł już swoją zdobycz, która była nieco bliżej tronu, zawołał do niebieskookiej:
- A właśnie, co to za przedmioty tu leżą, na tronie?
- Precjoza Władcy - odparła po prostu.
- Bardzoś rozmowna, wiesz? - Parsknął mag, wracając z wspomnianym jabłkiem. - Co możesz nam powiedzieć o tym Władcy, zanim go spotkamy? Podejrzewam, że to on to wszystko zorganizował, więc pewnie oczekuje od nas pewnego zachowania w jego obecności? I w ogóle… będzie miał oczekiwania?
W oczach kobiety dostrzegł błysk podziwu kiedy nabierała powietrza by mówić o Władcy.
- Jest niepojęty, wszelkie próby opisania go są z góry skazane na porażkę. Powinniście zaś okazywać mu zawsze należyty szacunek prócz tego niewiele więcej wymaga.
Elfka właśnie piła spokojnie wino obserwując kobietę, a w jej oku dało się zobaczyć jakiś niebezpieczny błysk, gdy ta mówiła o należytym szacunku, jaki mieli mu okazywać.
- Sposób w jaki mnie wskrzesił to nowa magia. Zasłużył na mój szacunek choćby za zerwanie moich okowów. Ale niech więcej nie dotyka mojej broni. - mruknął elf, kontaktując nagle kto przemienił jego własność.
- To wskrzeszenie to nic, zobacz jak odnowił moją szatę! - Czarodziej bezczelnie pokazał mu prawy rękaw. - Przez pół życia miałem tu paskudną plamę z wina, a teraz jej nie ma! Niebywałe!
- Śmiej się. Ja byłem już kilka razy martwy, a to wskrzeszenie jest inne.
Czarodziej spochmurniał nieco i wzruszył ramionami.
- A co, rozpamiętywać mam własną śmierć? Zdecydowanie nie było to przyjemne uczucie, jeśli już chcesz wiedzieć. Jak już ktoś dał mi - i wam - drugą szansę, to równie dobrze można się z tego cieszyć, prawda?
Ylvaan sięgnął po dzbanek wina i niekulturalnie zaczął wprost z niego żłopać. Gdy ugasił swe pragnienie odstawił go na stół, a sam się podniósł. - Starczy mi zagadek na dziś. Muszę sprawdzić moje połączenie z magią tego nowego planu.
- A nie chcesz pierw spróbować kalmarów? - Zapytał go czarodziej., dokonując nowego odkrycia na stole biesiadnym.
- Kalmarów? Nie znam tej potrawy. I nie chcę poznawać w tej chwili. - odpowiedział na pytanie.
- Twój wybór! - Westchnął Revalion i sam zabrał się za wspomnianą potrawę, obserwując jednocześnie elfa.
Elf odszedł od stołu i zajął jeden z rogów sali. Powoli rozluźnił mięśnie i porozciągał stawy. Opadł na czworaki i z rozmysłem zaczął wykonywać pompki. Nie śpieszył się. Nie musiał. Gdy ramiona zaczęły płonąć usiadł w pozycji medytacyjnej i pozwolił by jego umysł znalazł ukojenie w bólu mięśni. Pomimo chaosu jaki panował w jego umyśle, z podświadomości i pamięci wypłynęły znajome ruchy. Przetestował się w wyobraźni, każdy jeden ruch każdego mięśnia i był niemal pewien, że będzie mógł to powtórzyć w praktyce. Wstał i wypuścił powietrze z płuc, a wraz z odpływającym oddechem wyobraził sobie że sam znika.

Kiedy Ylvaan kończył gimnastykę w sali rozbrzmiała cicha muzyka by umilić gościom posiłek a nie zagłuszyć ewentualnych rozmów. Nic jednak nie wskazywało co może być źródłem owego brzmienia.
- Korzystajcie ze wszelkich dobrodziejstw pałacu a gdybyście drodzy gości potrzebowali pomocy nie wahajcie się wezwać mego imienia. Nie ma tu miejsca w którym bym go nie usłyszała. - Poinformowała zebranych niebieskooka w sposób który niedwuznacznie sugerował, iż niezbyt jest chętna by spełniać ową obietnicę ale najwyraźniej kazano jej ją złożyć. Gdy tylko skończyła mówić bez pośpiechu udała się do jednego z wyjść z sali.
Elf podążył za kobietą. Chciał wrócić do swojego pokoju i zastanowić się nad sytuacją w której się znalazł.
- Mogę w czymś pomóc? - Zapytała niebieskooka.
- Chcę trafić do mojego pokoju. Zdaje się, że to tędy?
- Obawiam się, że wino zaburzyło pana zdolność oceny kierunków. To tam. - Wskazała mu drzwi po przeciwnej stronie sali. - Nie sposób zabłądzić.
- Hmph. Dziękuję. - mruknął elf i skierował się do wskazanego wyjścia. W dłoni trzymał swój podwójny sejmitar, a jego dotyk dodawał mu pewności siebie.
Jin spokojnie dokończył posiłek. Za życia nie miał zwyczaju jedzenia na umór, śmierć na pewno tego nie zmieniła. Kiedy ostatni kęs ruszył do swego miejsca wiecznego spoczynku Liang podniósł się z miejsca, pożegnał na dzień dzisiejszy z pozostałymi i ruszył do swego pokoju zabierając ze sobą maskę.
Avaliye obserwowała jak mężczyźni opuszczają pomieszczenie udając się na spoczynek. Sama dopiła swoje wino czując przyjemne ciepło w żołądku, po czym postanowiła po pożegnaniu ze "służką Władcy"… nie zapadać w trans. Ludzie mówią "Wyśpisz się po śmierci", więc przekładając to na elfi Avaliye miała tego transu aż nadto w ostatnim czasie. Inny pomysł, rozbudzany gorejącą ciekawością, wpadł jej do głowy. W końcu nikt nie powiedział, że nie wolno jej trochę pozwiedzać, prawda? A kto wie czy później będzie miała drugą taką możliwość.


**“ Dziękuję przodkom za tą ucztę i przysięgam śmierć tym którzy mnie zniewolili”.
 
__________________
Mother always said: Don't lose!
Seachmall jest offline