Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-02-2016, 19:25   #6
Zaalaos
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
Pierwszy który opuścił ucztę był też jedynym który trafił do swej komnaty. Niewiele się w niej zmieniło podczas jego obecności, jedynie diadem którym wzgardził zniknął a łoże było nienagannie pościelone.
Wyglądało to niemal tak jakby Władca, czy też jego słudzy, uważnie obserwowali każdy jego krok i starali się mu dogodzić. Paradoksalnie nie było to przyjemne uczucie. Ylvaan usiadł na łóżku i położył swój podwójny sejmitar obok. Beknął głośno, co zupełnie nie przystawało elfom, po czym zaczął szukać szklanki z wodą którą wcześniej gdzieś widział. Kilkoma łykami oprożnił jej zawartość i przyjrzał jej się pod światło. Szkło było nienaganne, tak przezroczyste że niemal nie było go widać. Skontrastował to z tym do czego był przyzwyczajony, drewnianych kufli i z rzadka kieliszków topornie wyżynanych z kryształu. Dużo się zmieniło od jego ostatniej śmierci.
- Mmmm. Jak jej było na imię… Niebieskooka! - krzyknął elf w eter. - Służko Władcy! - spróbował kolejnego miana. Odpowiedziała mu nocna bryza wlatująca przez otwarte okno.
- Pięknie. Po prostu wspaniale. - mruknął mężczyzna i podniósł się z łóżka. Było za miękkie. Zgarnął z niego pościel, rozłożył ją na gołej ziemi i powoli zaczął wprowadzać się w trans. Ciekawe czy następnym razem jak wróci nie zastanie już posłania?

Zbyt późno poczuł, że coś jest nie w porządku. Trans był zbyt głęboki i całkowicie nie kontrolowany. Pod powiekami przewijały się Ylvaanowi obrazy okrutnych smoków czychających na jego ciało. Olbrzymów żądnych zemsty i jego krwi. A przede wszystkim martwe twarze elfów. Wiele z nich rozpoznał. Zdrajcy, wszystko zdrajcy którzy go niewolili dla własnych korzyści. Widział ich strach zastygły na wieczność na bladych, pozbawionych życia obliczach.
Poczuł w dłoniach żywy płomień, swoją broń. Niczym widz, obserwował samego siebie dokonującego rzezi swych braci. Swych zdradzieckich braci! I było to zadziwiająco przyjemne uczucie, jednocześnie spokój i podniecenie ale przede wszystkim ogromna satysfakcja. W końcu poznali czym jest jego gniew, w końcu poznali jak się czuł gdy odsyłali go w objęcia śmierci. W końcu wyzwolił się spod ich jarzma!
Widział przed sobą miasto nieśmiertelnych przodków. Za sobą zaś prowadził armię umarłych. Niepowstrzymany, przepełniony mocą uderzył ścierając w proch dziedzictwo mileniów… nie pozostawił przy życiu nikogo. Cały znany mu świat pogrążył się w ciemnościach nieśmierci.

Z transu wyrwał go jego własny krzyk. Był mokry od potu a serce waliło mu jak oszalałe. Poderwał się z ziemi, a sejmitar błysnął w jego dłoniach. On nie śnił! Elfy w zasadzie nie śniły! Nawet jeśli wizja była przyjemna, nie zmieniało to faktu że ktoś grzebał w jego myślach. A na to nie mógł wyrazić zgody. Zaczął więc tańczyć. Świt oświetlał jego ruchy w których naśladował naturę. Z jego gardła wydobywały się zwierzęce pomruki, skakał na wyimaginowaną zwierzynę jak tygrys, przypadał do ziemi i węszył jak wilk, pełzał jak wąż. Poczuł jak prymitywna energia wypełnia jego członki. Był gotowy. Z impetem otworzył drzwi i postanowił znaleźć Niebieskooką. Albo kogoś kto będzie mógł mu odpowiedzieć na parę pytań.
 
Zaalaos jest offline