Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-02-2016, 09:58   #101
Hazard
 
Hazard's Avatar
 
Reputacja: 1 Hazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputację
Dylematy - największe przekleństwo świata. Przynajmniej zdaniem Gasparda. Szlachcic z doświadczenia wiedział, że nie istnieje coś takiego jak “słuszny wybór”. Każda decyzja wiąże się z pozytywnymi, jak i negatywnymi jej konsekwencjami. Musiało być tak i również w tej sytuacji.

Nazywali go w Legionie zdrajcą, oszustem, szelmą, tchórzem. Oczywiście, w żaden sposób nie kłamali. Właśnie z tych określeń, Gaspard był zbudowany. Bez większych wyrzutów, opuścił swojego ojca i brata na polu bitwy, tylko dlatego by ratować własne życie. Nie obchodziły go wtedy konsekwencje, w końcu czy mogło spotkać go coś gorszego od śmierci? Wszelkie przekonania gasną w jej obliczu.

Na pokładzie, podczas tragicznej sceny miłosnej, Gaspard miał niebywałą ochotę by wbić Revaldowi nóż w plecy. To była kwestia jego przekonań. I choć Jauffret nie był głupim romantykiem, to w głębi serca utożsamiał się poniekąd z giermkiem. W końcu dlaczegóż to jakiś obłąkany rycerz miał mieć prawo, do decydowania o losie Izabeli? Więzi jakie łączyły tą dwójkę były święte, warte więcej niż jakiekolwiek skarby świata, natomiast Krull starał się przerwać je brutalną siłą. Zasługiwał na śmierć. Gaspard chciał go zabić.

Jednak nie zrobił tego.

Przyglądając się scenie, z prawie samego tyłu pomieszczenia, Jauffret stanął przed wyborem. Wyciągnął miecz i spojrzał na Revalda. Na jego twarzy pojawił się szelmowski uśmiech. W tej jednej chwili mógł zaspokoić swoje sumienie i oddać zakochanym przysługę.

Zaraz jednak Gaspard przypomniał sobie, że nie ma sumienia i, tak naprawdę, jest egoistycznym draniem.
 
Hazard jest offline