Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-02-2016, 14:31   #36
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Raul czekał cierpliwie na powrót Desire.
Zamówione wino stało i czekało, aż wicehrabia zechce się nim poczęstować, jednak Raul nie zamierzał cieszyć się smakiem świetnego bordeaux. W Rzymie cesarzy (a i nie tylko tam) co rozsądniejsi władcy mieli swego niewolnika, który kosztował każdą potrawę, zanim trafiła na stół ich pana. A Raul doszedł do wniosku, że w tym miejscu jemu również by się przydał taki ktoś. Bez względu na to, czy jego śmierć zlecił Mazarin, czy sam Richelieu, to z pewnością nie wszyscy potencjalni wykonawcy opuścili ziemski padół. Lub choćby pałac de Riquetów.
Trzeba było jak najszybciej wymienić całą służbę, albo jeszcze lepiej - zamknąć pałac na cztery spusty i wyjechać. Tak jednak nie postępowali d'Arquienowie. Zostawienie króla w łapach jakiegoś Włocha, który do końca zrealizuje plan kardynała, kogo innego umieszczając na tronie?
Znacznie przyjemniejsze byłoby zniszczenie wszystkich nitek i paru marionetek i obserwowanie, jak nowy pająk miota się bezradnie wśród resztek pajęczyny, daremnie próbując naprawić uszkodzoną sieć, której budowa zajęła kardynałowi długie lata i pochłonęła fortunę.

Na powrót Desire trzeba było czekać dość długo. Pokusa by cieszyć się chwilą i objąć we władanie Paryż, była trudną do odparcia, szczególnie gdy przemawiała za nią Szarość. Dostępność kolejnych ofiar, ich strach, który słodyczą napełniał ich żyły… Uliczka, przy której znajdował się płonący “Utracjusz” szybko zapełniła się rodzinami, które opuściły bezpieczne schronienie nie chcąc ryzykować utknięcia w płonącym domu, gdyby ogień przeniósł się na sąsiednie budynki, co też uczynił. Dzieci krzyczące i zadające pytania, na które dorośli nie mieli odpowiedzi. Matki przygarniające pociechy i żądające od ojców by coś zrobili. Ojcowie, którzy w obliczu płomieni stawali się bezsilnymi marionetkami, które próbowały co prawda coś zdziałać jednak ich moc w porównaniu z żywiołem była znikoma. Wszyscy oni na wyciągnięcie jej dłoni dzierżącej sztylet. Bez wątpienia tej nocy przybyło sierot i przybyło rodziców którzy utracili na zawsze swe pociechy. Dla Desire i dla Szarości nie miało znaczenia w jakim wieku były ofiary. Jakby na to nie spojrzeć, każdego czekała śmierć. Na niektórych tylko tą chwilę wcześniej.

Gdy wróciła noc znajdowała się na przełamaniu. Tę najciemniejszą z godzin rozjaśniała łuna pożaru, która sprawiała, że uśmiech nie znikał z ust dziewczyny.
Nie potrzebowała służącego by dostać się do rezydencji. Spędziła w niej dość czasu by znać wszystkie możliwe wejścia i wiedzieć jak z nich skorzystać. W troskliwych objęciach Strefy przebyła główny hol i wspięła się na schody. Nie czuła zmęczenia, a siłę, która płynęła do niej dzięki upojnie spędzonym chwilom. Miała ochotę śmiać się, lecz dźwięk ten nie opuścił jej ust. W ciszy krzyki, którymi wypełniona była Strefa, brzmiały lepiej, pełniej.
Bezpieczne schronienie opuściła dopiero gdy znalazła się w komnacie. Dopiero wtedy na podłodze pojawiać się poczęły krople krwi, którymi jednak Desire się nie przejmowała. Pozwoliła nawet by spadło ich nieco więcej, gdy okręciła się wokół własnej osi, upojona do granic szaleństwa. I w takim stanie wkroczyła do komnaty swego pana. Wiedziała że nie śpi, zatem czekał na nią, a pozwolenie by ten stał przeciągał się dalej bez wyraźnego powodu byłby z jej strony niedopuszczalny.
- Mój panie - powitała go, wchodząc.
Raul nie od razu odpowiedział. Najpierw przyjrzał się dziewczynie, usiłując odgadnąć zarówno jej stan fizyczny, jak i psychiczny. I ten drugi mu się nie spodobał.
- Ogarnij się nieco - powiedział, z pewnym niesmakiem spoglądając na krople krwi, stanowiące wątpliwej jakości ozdobę tak sukni, jak i podłogi. - Potem mamy parę spraw do omówienia.
Desire posłusznie skłoniła się i wycofała do swego pokoju. Reakcja Raula zabolała, jednak Szarość nie pozwoliła by to uczucie zagościło na dłużej niż jedno uderzenie serca, w duszy dziewczyny. Zamiast tego pozwoliła by otuliła ją radość z zabawy, którą obie urządziły. To uczucie było właściwsze i bez wątpienia lesze, dla jej pani. Dess z kolei nie miała nic przeciwko temu. Pospiesznie zdjęła zakrwawioną suknie i obmyła się korzystając z wody w dzbanie i misy, które zawsze czekały na podobne okazje. Gdy uznała, że jej wygląd jest odpowiedni, powróciła do komnaty hrabiego.
Raul obrzucił ją uważnym spojrzeniem, po czym skinął głową z umiarkowaną aprobatą.
- Przygotuj się do wyjazdu - powiedział. - Jutro jedziesz do Pussay.
- Pussay? - zapytała, zaskoczona tą decyzją. - Dlaczego planujemy tam podróż?
O ile było jej wiadome, żadnych wyjazdów nie było przewidzianych i to przez dość długi czas, o ile ich udział w spaleniu pałacu kardynała i jego zniknięciu, nie wyjdzie na jaw.
- Ty. Pojedziesz i rozejrzysz się po okolicy. Za dwa dni się spotkamy.
- Tym razem bez zabijania - dodał.
- Dlaczego? - Powtórzyła pytanie, jednocześnie pozwalając by Strefa rozciągnęła się na całe pomieszczenie badając napływające od Raula sygnały, a Szarość by dbała o to aby Dess zachowała spokój.
- Co "dlaczego?"?
- Dlaczego Pussay i dlaczego mam jechać sama? - dopowiedziała posłusznie.
- Nie mogę ci powiedzieć, dlaczego Pussay, bo nie chcę, by ta wiedza wpłynęła na twoją ocenę sytuacji. A sama, ponieważ ja mam tam być dopiero za dwa dni.
- Dwa dni to długi czas, mój panie. Nie będę w stanie zapewnić ci ochrony będąc poza zasięgiem. W obliczu planowanego ataku przez Mazarina, nie widzę powodu dla takiego wyjazdu. - Mówiła spokojnie, wręcz obojętnie, w pełni kontrolowana przez uczynną Szarość.
Raul zdawał się nie słyszeć sprzeciwu.
- Wynajmiesz powóz i rano pojedziesz.
- Nie - padła jej krótka odpowiedź.
- Jak widzę, pobyt w Paryżu ci nie służy. - Raul uśmiechnął się, lecz uśmiech nie sięgnął oczu. - Możesz odejść.
Skłoniła się i bez słowa posłuchała, znikając w Szarej Strefie.
Raul wydawał się nie być zainteresowanym sposobem, w jaki dziewczyna wykonała jego polecenie. Gdy tylko Desire zniknęła mu z oczu, położył na stole pistolety i zabrał się za rozbieranie jednego z nich - całkiem jakby sprawdzenie, czy jedno z dzieł Marin'a Le Bourgeoys, świętej pamięci królewskiego rusznikarza, było najważniejszą rzeczą na świecie.

 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 07-02-2016 o 16:55.
Kerm jest offline