Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-02-2016, 09:26   #251
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Cytat:
Napisał Ingwar Zobacz post
Goblin ja cię proszę odróżnij utarczki słowne w grze a w komentach.
Nie, i co mi zrobisz?
Jakoś mało prawdopodobna wydaje mi się wielka miłość między postaciami, gdy gracze w swoich wypowiedziach dzielą BG na dwa obozy (tak, ja też ). Może jak zostanie przy życiu 1/5 z tych co zaczęli, to wzajemne relacje się poprawią - we will see, jak to mawiają wyspiarze.

Cytat:
Napisał Ingwar Zobacz post
Zwróciłeś się do kogoś z najemników z prośbą o tarczę? nie, więc nie wiesz jaka by była reakcja. Skad wiesz że bym ci jej nie dał,a potem zebrał na klate bure od Hieronima dla przykładu tak podam.
Nie, ponieważ Magnus swoją tarczę ma. To był tylko niedokładny cytat dotyczący relacji między ekipami, który z serdecznością nie ma za wiele wspólnego raczej

Cytat:
Napisał Ingwar Zobacz post
Jednak faktem jest że nie robi się tak że najpierw się komuś pluje w ryj, a potem prosi o coś.
A ktoś tu pisał, że relacje są ok, tylko Schulz miał rzekomo kogoś obrazić? Sam widzisz, jak jest i jakie są reakcje graczy. Mam myśleć, że reakcje BG będą inne? No way
Po prawdzie to takie relacje są całkiem zrozumiałe i naturalne. Tak po prostu było kiedyś (a całkiem często nawet teraz się zdarza).

Cytat:
Napisał Ingwar Zobacz post
Cóz wieś na ten czas w większości albo zignorowala nas albo cicho wsparła schulza to nic się nie zalatwilo
Jakoś najemnicy też nie kwapią się do zawierania przyjaźni. Czyżby byli zbyt dumni, żeby gadać z chłopstwem?

Wedle mojej oceny wbicie na kwadrat uzbrojonego po zęby oddziału w momencie, gdzie ludzie myślą tylko o tym, żeby kogoś zaszlachtować (że nie wspomnę o wyraźnych sygnałach Hieronima, że kielich zabierze choćby siłą) nie jest raczej okolicznością sprzyjającą zawieraniu nowych znajomości, prawda?

Jak to sobie wyobrażasz? Że miejscowi zaproszą najemników na pieczonego świniaka, samogon i ogóreczki? "Cześć chłopaki, dobrze że wpadliście - poniesiecie nasze klamoty? A tu macie coś na ząb, bo pewnikiem głodni jesteście...". To nie jest czym chata bogata, tylko Stary Świat kilka lat po inwazji Chaosu. Ludzie sobie nie ufają z założenia i spodziewają się wszystkiego najgorszego - szczególnie po uzbrojonych obcych, którzy przyjeżdżają do wsi położonej w środku lasu. To, że przywódcy wstępnie ugadali współpracę w zakresie ścigania zwierzoludzi niewiele zmienia - od tego nagłego przypływu sympatii raczej bym się nie spodziewał. Chłopstwo od wieków było robione w d... przez bogatych lub bezwzględnych (czyli bandytów i najemników, którzy właściwie niczym się od takich nie różnią) i dobrze o tym wie - dlaczego mieliby porzucić uprzedzenia i podzielić się wszystkim, co mają? Wcześniej ci mocniejsi po prostu zabierali im to, na co mieli ochotę. Dlatego nawet na zabieranie mięsa z padłych zwierząt będą patrzeć spod byka, bo to "ich mięso" i to, że się nie rusza nie oznacza, że byle przybłęda może je sobie zabrać (choćby i zgniło tutaj - zasada psa ogrodnika świetnie tu pasuje).

Ja to widzę tak, że na poprawę relacji trzeba poczekać (aczkolwiek jeśli będą zdarzały się fabularne animozje, to może i nigdy się nie poprawią). Jeśli przywódcy obu grup nie dogadali się, to niewiele da się zrobić zapewne, również z powodów, o których pisałem wyżej. Pewnie dopiero walka ze wspólnym wrogiem, czy inne tego typu atrakcje pozwolą się "dogadać".

Mam jeszcze jedną sprawę, szczególnie do wioskowych:
- Ludzie, fabuła stanowi, że nasi BG właśnie stracili swoich najbliższych i kipią żądzą zemsty lub/i pragną uwolnić porwanych. Powiedziałbym, że srają ze strachu w obawie o ich życie. Czy naprawdę uważacie, że w takiej sytuacji planowaliby ze szczegółami co zabrać ze sobą, szykować górę mięsa, zabierać zwierzaki hodowlane i przeszukiwać dokładnie zrujnowane domostwa? Że nie wspomnę o tym, że szabrowanie w ruinach domów swoich sąsiadów jest po prostu moralnie wątpliwe? To nie wyprawa krajoznawcza, tylko desperacka próba uratowania żywych. Każda chwila zwłoki we wsi może skutkować śmiercią któregoś z porwanych. Może jestem dziwny, ale wydaje mi się, że każdy w takiej sytuacji chwyciłby jakąś broń i jak najszybciej polazł do lasu gonić najeźdźców. Teraz. Natychmiast.

Ok, tyle moich przemyśleń

EDIT: Atak nastąpił w nocy, a teraz jest wczesny ranek, prawda? To oznacza, że zwierzoludzie znajdują się o kilka godzin stąd i prowadzą ze sobą jeńców (kobiety i dzieci), którzy z pewnością będą szli wolniej, niż pogoń. Teoretycznie nie potrzebujemy zapasów na miesiąc i pół warsztatu z narzędziami, żeby myśleć o ich dogonieniu i chwalebnej śmierci podczas próby uwolnienia
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...

Ostatnio edytowane przez Gob1in : 08-02-2016 o 09:34.
Gob1in jest offline