Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-02-2016, 23:42   #41
Lechu
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
Wiali wszyscy poza Rudigerem i Reinmarem. Schwartz nie miał zamiaru dać się chlastać po plecach, a zatem musiał stawić czoła bardziej licznemu i całkiem zajadle atakującemu wrogowi. Wojownik skupił się na walce tak bardzo, że zapomniał o sytuacji w jakiej się znalazł. Znaczy wiedział, że został z nim jedynie Kessel, ale nie podejrzewał jak zachowają się bliźniacy, karczmarz czy zakapiory Osberna.

Decydującym w starciu był początek. Kiedy padały pierwsze trupy reszcie wrogów zwykle brakowało werwy, ale kiedy przeciwnik widział szansę... szedł naprzód. Rudiger wiedział, że jest ciężko już niemal na samym początku kiedy tylko dezorientował przeciwnika zamiast lać z niego krew. Schwartz działał szybko i sprawnie, ale takie akcje kosztowały bardzo dużo sił. Jego werwa topniała w oczach kiedy starał się nadążyć za otaczającym go tłumem kopalnianych brudasów. Ciężko było oszacować ile wytrzyma napór wroga, ale pewnie niezbyt długo. W tamtej chwili chciał dać swoim czas na odwrót, a co miało być później to już wola Bogów.

Ostatnie chwile nie były pełne ryków i bałaganu tylko spokoju i akceptacji. Wojownik był gotowy na moment kiedy nie utrzymał topora, bark piekł go jak diabli, a jego umysł spowiła bezkresna ciemność. Czuł jednak, że to jeszcze nie jego czas.
 
Lechu jest offline