Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec
Szli z Irish'em mijając pobojowisko. Zabitych ludzi, rannych ludzi, roztrzelane ściany, postrzelane pojazdy czy wraki. Szedł niby pewny siebie i bez wahania. Ale zdawał sobie sprawę jak ryzykują. Niby człowiek był bystrooki i czujny a tych dziur i szczelin skąd mógł nadejść strzał było tyle, że to było nie do upilnowania nawet z filującą na budynek grupą Ellen i snajperami. Ale robotę należało wykonać do końca a czas naglił. - Jeden postrzelony. Stan ciężki i nieprzytomny. Zabrałem mu broń. Idziemy dalej. - nadał przez radio ledwo gdy ledwo ruszyli i natnęli sie na leżącego w trawie postrzeleńca. Skoro był nieprzytomny to albo z bólu albo z utraty krwi więc pewnie jego stan był poważny. Ale i tak na wszelki wypadek zabrał mu broń. Jeśli Sam będzie tu podążać to chyba nawet ludzie z okien "3-ki" mogli ją nakierować gdzie on leży by nie musiała szukać. - Dwóch zabitych. Idziemy dalej w głąb parteru. - nadał gdy tylko weszli do wnętrza budynku natykając się na kolejne ciała. Byli martwi. Strzał w głowę i to z bliska oraz triplet czy coś podobnego w nieopancerzoną klatę. Tych nie sprawdzał już tylko minęli ich idąc dalej. - Ok, mam dwóch żywych. Jeden ranny drugi chyba cały. Idziemy po nich. - nadał cicho gdy zauważył na końcu pomieszczenia klęczacego chłopaka który próbował ratować kolegę. Czas było dokończyć sprawę. - Harvey filuj na niego. Jak coś drgnie to go rozwal. - powiedział spietym głosem szturman do towarzysza wiedząć, że tamci też go słyszą. - Hej ty! Drgnij tylko albo zrób coś głupiego to mój kumpel cię rozwali jasne?! - krzyknął podchodząc z wycelowaną w chłopaka bronią. Musiał ja nieco opuścić gdy skracał odległośc idąc a tamten wciąż klęczał na podłodze.
Klęknął z drugiej strony rannego w brzuch kładąc przy sobie strzelbę a wyjmując nóż. Drażniło go, że nie może w pełni filowac na chłopaka bo wolałby go mieć skutego i pod ścianą no ale był przecież Harvey. Nie chciał ryzykowac też utraty kontaktu z uciskana raną na razie przez kumpla postrzelonego. - Ja jestem Andy Morrison. To ze mną rozmawialiście przed chwilą. A wy jak się nazywacie? - spytał odcinając nożem rekaw tego postrzelonego. Zgadywał, że młody może podać swoje imię i tego postrzelonego. Na tą chwilę tego leżącego i jęczącego kwestie mody chyba go niezbyt interesowały. Chciał też trochę choć uspokoic młodego by go nie kusiło do czegoś głupiego. No i mógłby podać ich imiona przez radio a Ellen mogłaby zweryfikować to z kimś z miejscowych z kim mają do czynienia. - Muszę z czegoś zrobic opatrunek. - dodał wyjasniającym tonem do klęczącego chłopaka. Tak naprawdę to improwizował. Wiedział tyle, że raczej trzeba uciskać ranę licząc, że zmniejszy a potem zatamuje to krwawienie. Na jakimś szyciu i bardziej skomlikowanych rzeczach nawet nie myślał by się za to brać ani nawet nie miał czym. Ale była szansa zrobić jeden wielki pakuł z jednego rękawa i przymocowac go do rany drugim. Materiał ubrania powinien wchłonąć chyba choć część krwi. Szturmowiec liczył, że to ustabilizuje stan pacjenta do czasu przybycia Sam i dalej ona przejmie pałeczkę. - Ja się tym zajmę a ty łapy do góry! Pod ścianę i łapy też na ścianę! - syknął do chłopaka gdy tylko uznał, że jego pomoc jes t zbędna. Ranę już chciał opatrzyć gdy tamten stałby z łapami przy ścianie pod czujnym irlandzkim okiem. Harvey'owi gdy podchodzili do tych dwóch wskazał miejsce nieco z boku by miał czyste pole ostrzału. Zwłaszcza jakby tamten zrobił co mu kazał facet w pancerzu i hełmie z bronia obok siebie to mieliby wszyscy ułatwione zadanie. Zwłaszcza Irish. - Ellen tu Morrison. Jesteśmy na parterze. Mamy jednego całego i jednego z ciężka raną postrzałową brzucha. Przyślijcie Sam ale z kimś. Sprawdziliśmy tylko parter nie wiemy co jest na innych poziomach. Niech nie idzie sama. Założyłem temu z brzuchem pakuł ale nie wiem ile to wytrzyma. - złozył w końcu ostateczny meldunek głównej dowodzącej siłami Kolejarzy. Wciąż się bał, że gdzieś tu po kątach może się jakiś desperat z gnatem czaić i kitrać a w tej chwili we dwóch nie mieli jak sprawdzić reszty budynku. Ale jakby przybyła Sam i ktoś do jej eskorty i ze dwóch do zgarnięcia tego młodego to mogliby z Irish'em dokończyć sprawdzanie. Jakby było czysto można by myslec o zakończeniu tej akcji.
__________________ MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami
Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić |