Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-02-2016, 10:18   #58
Komiko
 
Komiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Komiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetny
Kiedy dotarli na miejsce życie przyniosło im dobrą i złą wiadomość. Dobra była taka, że Mount ciągle żył, zła natomiast była taka, że wyglądał jak gówno. Facet był w cięższym stanie niż ochroniarz początkowo zakładał i kiedy przenieśli go z powrotem do obozu Smith zaczął odnosić wrażenie, że sprawa zaczyna ich lekko przerastać. Mężczyzna nerwowo chodził po obozie i zastanawiał się nad dalszymi poczynaniami. W pewnym momencie przykucnął przy Connorze, który udzielał Mountowi pierwszej pomocy. Przysunął się i zaczął szeptać strażakowi na ucho, tak by przewodnik broń boże tego nie usłyszał, była przecież szansa, że zachowuje świadomość, tylko koordynacja oczu mu lekko szwankuje więc wgapiał się w jakiś losowy punkt.
- Connor, wydaje mi się, że on nie przeżyje do jutra... Jeśli będzie trzeba... To znaczy, jeśli zauważysz, że zaczyna cierpieć jeszcze mocniej niż teraz to powiedz, jak będzie trzeba to mu ulżę ok? -
Smithowi jakoś wcale się to nie uśmiechało. Ale nie widział dziewczyn, reszty panów, ani tym bardziej strażaka, który ślubował ratować życie, którzy dobijają Mounta rozłupując mu łeb, albo podrzynając gardło. Czuł pod skórą, że ten obowiązek spadnie na niego, albo na Bear'a, ale chłopak i bez takich przeżyć się jąkać, Smith chciał mu tego oszczędzić.

Z planów nic jednak nie wyszło, ponieważ chwilę później powrócił ich prześladowca. Na jego widok Smith znów pobladł na twarzy. Powoli podniósł się z pozycji siedzącej. Biorąc do ręki upodobany sobie wcześniej kamulec, a w drugiej unosząc prowizoryczną pochodnie.
- Cofam to co wcześniej mówiłem o człowieku w masce... -
Odpowiedział w ciężkim szoku przyglądając się istocie. Z czym mogli mieć do czynienia? Zwierzę, czy też stwór ni cholery nie przypominał sasquatcha, który był najpopularniejszym leśnym cryptozoologicznym przypadkiem na ziemi. Z rozmyślań wyrwała go zaskakująca propozycja panny Paquet. Smith zareagował wzburzony.
- A może przyciąga go tu zapach twojej mokrej cipy i oddamy mu ciebie?! Nie damy nikogo zeżreć żywcem! Chyba, że.... -
Smith przeniósł wzrok na kęczącego przy Wellexie strażaka i powoli zbliżył się do niego o dwa kroki, nie zbliżając bestii z oczu.
- Connor... I tak dobrze wiesz, że musimy go niedługo dobić, a zwłoki nam zbędne. -
 

Ostatnio edytowane przez Armiel : 11-02-2016 o 12:15.
Komiko jest offline