Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-02-2016, 10:42   #59
Kenshi
Konto usunięte
 
Kenshi's Avatar
 
Reputacja: 1 Kenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputację
Connor pożyczył Frankowi czołówkę i w wolnej chwili wyciągnął z plecaka zwykłą latarkę. Późniejsze słowa towarzyszy sprawiły, że aż uniósł wysoko brwi. Nie wierzył, po prostu nie wierzył.
- Jakbyś nie zauważyła, to Mount wciąż żyje. Ledwo, ale żyje. A cuda się już zdarzały na tym świecie - rzucił szorstko do Angelique. - Poza tym nikt nie może być pewny tego, że jak to coś dostanie Mounta, to resztę zostawi w spokoju! Póki jest choćby cień szansy, że John przeżyje, to trzeba walczyć o jego życie, a nie oddawać go temu stworowi w celu kupienia sobie spokoju. I to pewnie chwilowego. Jesteśmy cywilizowanymi ludźmi, do cholery, a nie barbarzyńcami!

Gdy pojawił się przy nim John i wyszeptał mu do ucha swoje zdanie na ten temat, Mayfield zmarszczył brwi i spojrzał ochroniarzowi prosto w oczy. Choć tamten był większy, to strażak nie wyglądał na takiego, co by się go bał.
- Jeżeli Wellex sam nie poprosi, żeby go dobić, to będziemy walczyć o jego życie - rzucił ściszonym głosem do Smitha. - Nie nam decydować, czy będzie żył, czy umrze. Nie jesteśmy Bogiem.
Był oburzony i zniesmaczony takim zachowaniem, ale to potwierdzało tylko starą tezę o tym, że w chwilach zagrożenia to z ludzi wychodziły najgorsze potwory. Ciekawe, czy oni chcieliby być na miejscu Mounta i być "złożeni w ofierze" i czy tak samo by się zapatrywali na wyższe dobro drużyny, godząc się na pożarcie żywcem.
 
__________________
[i]Don't take life too seriously, nobody gets out alive anyway.[/i]
Kenshi jest offline